Naszym zadaniem, znaczy zadaniami, bo mamy ich tak naprawdę od cholery, są między innymi: zaopatrywanie naszego sektora w żywność, a pewnie teraz sobie myślicie ,,Ojej muszą się przejść po wodę do strumyka i zerwać z drzew kilka jabłek” to w sumie to by było proste, gdyby te przeurocze drzewka nie miały wysokości 27 pięter, a malutkie jabłuszka nie były wielkości dobrze nadmuchanej piłki plażowej, a są jeszcze przecież inne gatunki. Co tydzień musimy objechać całą powierzchnię naszego sektora w poszukiwaniu… nie wiem czego, czegoś. Po prostu jak zobaczymy coś niepokojącego mamy to zgłosić do dowództwa. Nazywam to sektorem, ale tak naprawdę jest to oddzielne samorządne państwo-miasto. Mamy własne prawo itd. . Jest też drugi taki jak nasz i pewnie jak już zgadujecie nie żyjemy ze sobą w idealnej harmonii i nie padamy sobie w ramiona jak się zobaczymy. Powiem wprost: prowadzimy ze sobą zimną wojnę. Musze jeszcze wspomnieć o buntownikach, to grupa, jeśli wywiad, czyli nasza szóstka się nie myli, to około kilku dziesiątek osób, wyrzutków którzy postanowili żyć własnym życiem. Są jak wrzód na tyłku, podkradają nam jedzenie, broń, energię.
No dobra, to brzmi jakbyśmy my rządzili całym sektorem i odwalali całą czarną robotę, ale po prostu jesteśmy najlepsi, nie ma drugiego tak dobrze zgranego zespołu, skromna jestem, co? To teraz trochę o nas, bo wiecie, każdy ma swoją działkę, rzecz w której jest naprawdę dobry.
Fineasz i Ferb to wynalazcy, to oni nam robią nasze zabawki, czyli broń i inne gadżety; ostatnio zrobili nawet motory na energię słoneczną. Jakby tu nie patrzeć dzięki nim jesteśmy najlepiej wyposażeni w całym sektorze.
Baljeet to mózgowiec on dostarcza chłopakom obliczenia, przeprowadza badania, analizy itd. . Rzadko wychodzi na powierzchnie, nie ukrywajmy, nie jest stworzony do pracy w terenie. Czasami wychodzi tylko na krótki spacer, ale nigdy nie towarzyszy nam w misjach.
Buforda mamy od zadań siłowych, jak trzeba coś rozwalić, przenieść lub ewentualnie komuś przyłożyć, to on się tym zajmuje.
Izabela jest najlepszym szpiegiem jakiego znam, tą swoją słodkością usypia czujność wroga, po czym dowiaduje się cennych informacji i znika bez śladu. Nie wiem jak tamci się jeszcze nie skapowali i chyba najlepiej z nas załatwia mutanty.Pięć lat po katastrofie tata Izabeli z kilkoma innymi mężczyznami wyruszył na zwiady, nie zdążyli przed zmierzchem, to co zostało z jej taty przywieziono w skrzynce wielkości pudełka po butach. Izabela płakała baz przerwy przez tydzień, a potem zamknęła się w sobie, po prostu zamilkła, nie odzywała się do nikogo przez pół roku, cały czas siedziała w swoim pokoju beznamiętnie wpatrując się w zdjęcie swojego ukochanego taty. Starałam się jak mogłam, właściwie to wszyscy się starali, zwłaszcza Fineasz i ja, siedzieliśmy z Izabelą, próbowaliśmy nakłonić do rozmowy, ale ona za każdym razem milczała wpatrując się w przestrzeń, raz widziałam, jak Fineasz poszedł do niej sam, słyszałam jak jej śpiewał i grał dla niej na gitarze jakieś spokojne melodyjki. Któregoś dnia, kiedy od niej wracaliśmy, chłopak był przygnębiony bardziej niż kiedykolwiek.
-Wiesz Alice, chciałbym żeby moja Izabela wróciła-przerwał ciszę, a ja spojrzałam na niego.
-Czas leczy rany, myślę że Izabela wróci, wystarczy tylko trochę cierpliwości.- powiedziałam i położyłam mu dłoń na ramieniu.
Któregoś dnia sporządzałam mapę terenu. Pewnie ciekawi was w czym ja się specjalizuję, a jak nie to i tak wam powiem. Moja działka to przyroda i geografia, obszar naszego sektora znam na wylot, każdy kamień, drzewo. To ja prowadzę naszą paczkę gdy jesteśmy w terenie, pobieram próbki, obserwuję i jeżeli widzę coś niepokojącego zgłaszam dowództwu. Więc jak już mówiłam, rysowałam mapę, gdy nagle poczułam jak włosy jeżą mi się na karku, dobrze znałam to uczucie kiedy ktoś mnie obserwował, ale nie dałam po sobie tego poznać i kontynuowałam, lecz w pewnym momencie przerwałam i otwierając szufladę, niby szukając ołówka szybko wyciągnęłam pistolet laserowy i wycelowałam w intruza, już miałam naciskać spust, gdy zobaczyłam kto przede mną stoi. Celowałam Izabeli dokładnie w serce, przez chwilę patrzyłyśmy się na siebie, a potem wpadłyśmy w objęcia, i zaśmiałam się serdeczne.
-O matko, Izabelo tak się cieszę. - mówiłam coraz bardziej zaciskając ramiona wokół niej, a ona o ile to możliwe jeszcze mocniej się do mnie przytuliła.
-Ja też się cieszę, że wróciłam, w końcu zrozumiałam, że moja rozpacz nie przywróci mi taty. -przez chwilę milczała- Chciałam ci bardzo podziękować za to, że ze mną byliście ty, Fineasz - tu po raz pierwszy od pół roku na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.- i cała reszta.
-Hej, to chodźmy do nich, na pewno się ucieszą, kiedy cię zobaczą. - chciałam ja wyciągnąć do ludzi, zresztą Fineasz był w takim stanie, że szkoda gadać; już w ogóle się nie uśmiechał, włóczył się po sektorze i praktycznie z nikim nie rozmawiał.
- Pewnie Fineasz też tam jest. - kusiłam, bo wiedziałam, że czarnowłosa ma słabość do naszego rudego. Na te słowa w oczach Izabeli zapaliły się iskierki. Uśmiechnęłam się do niej i bez słowa ruszyłam ku wyjściu.
********************************
Tak tak wiem miala byc piosenka, ale jakos nie moge dopatrzyc sie momentoe, w ktorych moglabym ja dodac. :/
I przepraszam, ale zdecydowalam, ze Pepe i Dundersztyca (szczegolnie jego), nie dodam do tego opka. To przez to ze nie moglam wymyslic po co i dlaczego doktorek mialby budowac inatory. A Pepe... moze w przyszlosci znajdzie sie dla niego miejsce. ;)
To dopiero początek a już stwierdzam, że to będzie jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałem (a trochę tego jest) :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze ci sie podoba. ;D
UsuńKiedy kolejny rozdział?
UsuńRozkręca się. Mamy już namiastkę Finbelli i tragedię w tle. Szkoda mi Izy, ale lubię, gdy są takie wzruszające momenty, oby jak najwięcej ich było. Szkoda, że bez Pepe i Dundka...
UsuńNastepny bedzie w przyszla srode. Nie da rady szybciej... ;D
UsuńA wasze propozycje na temat Dundka i Pepe jeszcze przemysle. ;p
Mam nadzieje, ze doof jednak się nie pojawi :/ niezbyt mi tu pasuje :)
UsuńMoże niech Dundersztyc będzie buntownikiem, a O.B.F.S To organizacja między która zajmuje się walką z nimi?
OdpowiedzUsuńAlbo niech przewodzi tym mutantom :D.
UsuńAlbo nie :D
UsuńAlbo tak :D
UsuńRaczej nie :D
UsuńI co, będziecie tak na zmianę mówić "tak" i "nie"? :P
UsuńWalcze o swoje, uważam ze koniec koncow te postacie sa tu zbędne. :)
UsuńI tak to Marta zadecyduje bez względu na to, kto wygra tę sprzeczkę :P
UsuńAle to nieodłączne postaci z serialu :D.
UsuńMoze i nieodlaczne, ale tak na przyklad nie w kazdym fanfiku wystepuja. ;)
UsuńJa najbardziej lubię angielskie fanfiki o Finbeli, to tam nie rzadko się zdarza, że w ogóle nikt nie występuje poza Finkiem i Izą :P A nawet jeśli, to mają epizodyczne role. Często jest to w ogóle tzw. AU - Alternative Universe, czyli atlernatywna rzeczywistość, zupełnie inna niż w serialu ;)
UsuńJa pisze wlasnie takie opowiadanie na deviantartcie. ;)
UsuńWszystkie inne postacie poza Finem i Iza sa drugoplanowa - czyli inaczej rzecz ujmujac, MNIEJ WAZNE. ;D
Widze ze jesteście obeznani :P Swoja droga zauwazyliscie nisze na rynku w deviantart? Ferbnessa,Finbella, a gdzie Balger? xD
UsuńTo chyba się nazywa "Baljinger" :P Wejdź sobie na fanfiction.net, sekcja "Cartoons", a potem "Phineas and Ferb" i w filtrach ustaw, że chcesz opowiadania, w których występują Baljeet i Ginger. No i możesz też "ticknąć" opcję "Pairing", aby wyświetlić opowiadania, w których jest jakiś romantyczny wątek z nimi :)
UsuńNie mowilem abys ladowala piosenke dla postaci, aby to one ja spiewaly. Po prostu przed trescia daj napis, iż zalecasz w czasie czytania słuchanie tej piosenki: Wykonawca - Tytuł :) Sam jestem przeciwnikiem ladowanie piosenek do opowiadan :) Osobiscie przed ta czescia puscilem Killing In The Name On - Rage Against The Machine i nie spasowala :) Po prostu cos zalec, kto zna lepiej twojego opka niż ty sama? :P
OdpowiedzUsuńno wlasnie o to mi chodzilo ze nie mialam glowy do szukania piosenki akurat do tego rozdzialu. ;)
Usuń