sobota, 25 października 2014

"Dużo mnie..."












I jak wrażenia po polskiej premierze "Nocy żywych aptekarzy"? Bo ja jestem pozytywnie zaskoczony wysokim poziomem tłumaczenia. No i fajnie wreszcie było zobaczyć tak świetny odcinek w naszym języku.

Obrazek powyżej to kolejne kadry z "Ostatniego dnia lata", gdzie, jak widzimy, Fineasz i Izabela będą śpiewać razem piosenkę. Dziwi trochę czarne tło tych kadrów, ale zdjęcia dają choć cień nadziei na powrót zespołu "Fineasz i kawał Ferba" w tym finałowym odcinku 4. sezonu.

Na dzisiaj tylko taki krótki news. Zapraszam do komentowania polskiej wersji "NŻA" oraz innych nowości ze świata FiF. Pozdrawiam,

Piotr

wtorek, 21 października 2014

Dubbing w przygotowaniach...


Niedawno pokazywałem Wam zdjęcie Dana Povenmire'a, które autor "Fineasza i Ferba" wrzucił jakiś czas temu z podpisem sugerującym, że nagrywa właśnie dubbing doktora Dundersztyca do odcinka "Ostatni dzień lata" (niech będzie, że na razie będziemy używać tego tytułu jako oficjalnego).

Tym razem na Twittera trafiły zdjęcia Alyson Stoner (głos Izabeli) i Maulika Pancholy'ego (głos Baljeeta). Na fotografii Alyson, zamieszczonej powyżej, widzimy dość niewyraźny screen z Izabelą i Fretką. Fanowska wyobraźnia nie zna granic, bowiem wystarczyło jedno takie zdjęcie, by miłośnicy serialu wysnuli teorię, że w tej scenie siostra Fineasza i Ferba daje Izie wskazówki odnośnie jej starań o serce młodego Flynna!

Z kolei na zdjęciu Maulika Pancholy'ego widzimy kadr z Baljeetem, ale bardziej chyba rzuca się w oko po raz kolejny numer 461, który potwierdza, że zamieszczone przeze mnie zdjęcie okładki scenariusza "Ostatniego dnia lata" jest prawdziwe (również jeden z naszych Czytelników zauważył ten numer na screenie z Majorem Monogramem - brawo!).


Powoli więc zaczynamy dowiadywać się coraz więcej. Żałuję, że kadr z Izą i Fretką nie został pokazany wyraźniej (wydaje mi się, że Izabela coś trzyma w ręku). Na dziś to tyle. Zaglądajcie na bloga częściej, bo nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się coś nowego :). Pozdrawiam,

Piotr

sobota, 18 października 2014

Ostatni dzień lata? A może ostatni odcinek serialu?


Powyższe zdjęcie zostało zamieszczone na Twittera przez Olivię Olson jeszcze w zeszłym roku. To strona tytułowa scenariusza finałowego odcinka 4. sezonu "Fineasza i Ferba". Tytuł "Last day of summer" nie do końca jednak pasuje do skrótu "LODS", który widnieje na zamieszczanym niedawno przeze mnie kadrze...

Chodzi o przestawione litery O i D. Jak widać, tytuł "Last day of summer" powinien mieć skrót "LDOS", a nie "LODS". Być może jednak nazwa odcinka została jeszcze od tego czasu "podrasowana" i dodano do niej jakieś słowo na literę O, między wyrazami "Last" i "day". Wówczas tytuł wyglądałby tak:

 (The) Last O...... Day (of) Summer. 

Wyraz "of" może nie być uwzględniany przy tworzeniu skrótu, z kolei słowo "the" wstawiłem hipotetycznie, gdyż ono również nie musi się skracać. Nie mam jednak pojęcia, jakie słowo na O zostałoby dodane do tytułu.

Na koniec dodam, że jest to tylko hipoteza, a wiele wskazuje jednak na to, że odcinek nazywa się po prostu tak, jak na przytoczonym zdjęciu. Dlaczego w takim razie na kadrze widnieje przestawiony skrót? Ciężko powiedzieć...

Piotr

środa, 15 października 2014

Co nieco o dwóch odcinkach specjalnych


Z przykrością muszę przyznać, że informacja z poprzedniego newsa raczej nie jest prawdziwa. Tamten kadr prawdopodobnie był fałszywy, za to prawdziwy jest screen powyżej, na którym jednak ciężko cokolwiek rozpoznać za wyjątkiem ekranu i twarzy Majora Monograma. To zdjęcie z jednego z dwóch pozostałych do końca odcinków specjalnych.

Odcinki pewnie zawitają do USA w przyszłym roku, ale już trwają nagrania dubbingu:


To zdjęcie Dan Povenmire wrzucił na Twittera, podobnie jak rysunki Dundersztyca, zrobione na kartkach ze scenariuszem, a także strony z harmonogramu pracy w studiu nagrań:


I tak jak mówił Marek - piąty odcinek specjalny, czyli prawdopodobnie ostatni odcinek serialu w ogóle, nosi nazwę "O.W.C.A.", co można odczytać na tym zdjęciu z Twittera Dana:


Na koniec przepraszam, jeśli ktoś poczuł się wprowadzony w błąd poprzez zamieszczanie przeze mnie niepotwierdzonych informacji. Mam jednak nadzieję, że mimo to nikt nie będzie miał pretensji z powodu różnych plotek i doniesień :). Pozdrawiam,

Piotr

wtorek, 14 października 2014

FiF -New world- rozdział 24

Nagle ocknęłam się. Mimo że nadal wszystko mnie bolała i byłam zmęczona, jakoś znalazłam siłę by odepchnąć Ariela i zdzielić go pięścią w twarz.
- Co ty sobie do cholery wyobrażasz?! - Wydarłam się. Zielonooki potarł policzek patrząc na mnie... z rozbawieniem?!
- No nie ma co, ładnie mi dziękujesz za ratunek. - Powiedział. Odwróciłam się do niego plecami.
- Dzięki. - Burknęłam. - Ale nie wyobarażaj sobie za wiele! - Zastrzegłam.
- No gdzież bym śmiał. - Odpowiedział.
Nagle zauważyłam, że pozostali ledwo się powstrzymują od wybuchnięcia śmiechem.
- Na co się gapicie? Widzicie w tym coś śmiesznego?!
Pokręcili głowami i postarali się zająć czym innym, choć prawdę mówiąc nie za bardzo było czym. Przyjrzałam się im uważniej. Najlepiej z nich wyglądał czywiście Radar, ale jego nie brałam pod uwagę. Na najmniej zmęczoną wyglądała Iza, a na najbardziej Buford. W sumie się nie dziwię, bo Izka jest najlżejsza i zawsze była dobra we wspinaczce, a znowu Bufod był bardzo napakowany; każdy wie, że taka kupa mięśni raczej nie pomaga w takich sytuacjach, chociaż jaka taka siła jest do takiej roboty pożądana.
- Czy ktoś wie, dokąd prowadzi ten tunel? - Zapytał Fineasz ciekawie spoglądając w jego głąb. Ja nie wiem, skąd on bierze tyle energii? Przecież przed chwilą siedział pod ścianą ciężko dysząc.
- W głąb Sieci. Przez jakiś czas badałem jej korytarze i znalazłem jeden bardzo ciekawy. Na jego końcu jest pomieszczenie w rodzaju bunkra z wyjściem na powierzchnię. Wygląda w środku na jakąś pracownię. Nie znam się za bardzo na naukach ścisłych, ale znalazłem tam jakieś notatki odnośnie mutantów. - Oświadczył Ariel. Spojrzeliśmy na niego ze zdziwieniem. Nagle coś mi wpadło do głowy.
- To właśnie tam nas od początku prowadzisz? O ile wiem, to raczej nie ma sensu, bo żadno z nas też się na tym nie zna. A wątpię czy w jeden dzień, na dodatek bez skuterów, uda nam się wrócić do bazy i dostarczyć te notatki Baljeetowi przed zachodem słońca. - Powiedziałam.
- No i właśnie tu się mylisz, Alice. - Wtrącił Fineasz.
- Słucham?!
- Kiedyś, jeszcze przed tą katastrofą, Ferb i ja zajmowaliśmy się także takimi rzeczami jaki fizyka kwantowa czy chemia organiczna. - Przybił piątkę z Ferbem.- Iza i Buford mogą potwierdzić, o ile jeszcze to pamiętają.
- Jak można zapomnieć o tych niesamowitych rzeczach? - Oburzyła się Izabela. Popatrzyłam na nich z niedowierzaniem.
- Serio? Myślałam, że zajmujecie się tylko technologią. Odkąd was znam, nauki ścisłe zostawialiście Baljeetowi.
- Który nie jest w nich aż taki dobry jak mu się zdaje. - Skomentował Buford. - Oni zapewne nadal umieją więcej niż jemu się kiedykolwiek marzyło.
Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Nie mieściło mi się w głowie, że ukrywali to przede mną przez tyle lat. Przecież oni mieli po 9 lat kiedy ich poznałam! Chociaż, jakby się zastanowić, to ja też się nigdy nie pytałam o ich przeszłość.
- Dobra, to idziemy dalej czy nie? - Odezwał się Radar przerywając moje rozmyślania.
- Tak. Miejcie broń w pogotowiu, nie wiadomo co się tu zalęgło odkąd byłem tutaj ostatni raz. - Zwrócił się do nas Ariel.
Szliśmy pomału ciemnym tunelem. Od czasu do czasu dobiegały do nas dziwne odgłosy; przez echo nawet Radar nie mógł zlokalizować źródła tych dźwięków. Doszliśmy w końcu do dużej groty, mającej rozwidlenia tuneli w różnych kierunkach. Ariel w milczeniu patrzył po kolei na wejścia, które dla mnie wyglądały identycznie. Ruszył w kierunku jednego z nich, jednak nagle się zatrzymał.
- Co się dzieje? - Zapytałam. Miałam naprawdę złe przeczucia.
- Otaczają nas. - Mruknął cicho zielonooki. - Szykujcie się; zaraz zaatakują nas szwędy! - Krzyknął do nas. Ustawiliśmy się w dużym okręgu; tak mieliśmy najlepszy widok, bez odsłaniania pleców.
- SZWĘDY?! - Powtórzył Buff. - Stary, skąd ty w ogóle wziąłeś tą nazwę?
- Bo to nie są mutanty, które wy znacie. Te wyglądają jak trupy w trakcie rozkładu. Tyle, że są dosyć powolne w stosunku do tych zmutowanych dzikusów, z którymi walczyliśmy wcześniej. I jest jeden istotny szczegół: nie można dać się im ugryść, bo wtedy zarażają i ugryziona osoba po jakimś czasie sama staje się szwędą. A zabić je można tylko jedynie strzałem prosto między oczy. - Wyjaśnił rozwlekłe Ariel.
Byłam w szoku słysząc to wszystko. A patrząc po pozostałych to nie tylko ja. Nigdy o czymś takim nie słyszałam. Szwędy... No cóż, widocznie wirus ewoluuje. Zapewne ci, którzy je widzieli nie przeżyli tego spotkania. Zadrżałam na samą myśl. Lecz nie miałam już na to czasu, bo ze wszystkich tuneli na raz, oprócz tego którym tu przyszliśmy, zaczęły wysypywać się wywołujące wymioty samym widokiem (nie mówiąc już o zapachu) stwory, idealnie pasujące do opisu Ariela.

*****************************************
No więc, w końcu zlitowałam się nad wami i napisałam nieco dłuższy rozdział. :D
Mam nadzieję, że fani The Walking Dead i Resident Evil w końcu będą zadowoleni.
A tu ,,nieco" bardziej ulepszona wersja Izabeli:


poniedziałek, 13 października 2014

Amnezja? A może fałszywy kadr?


Z góry przepraszam za jakość screena, ale innej wersji, niż mikroskopijna (trzeba było powiększyć), w Internecie nie ma... A właściwie JUŻ nie ma. Ten kadr, pochodzący prawdopodobnie z finału 4. sezonu, został umieszczony na FiF Wiki, by błyskawicznie zostać z niej usuniętym. Dwóch amerykańskich fanów ponoć widziało zdjęcie w większym formacie, jednak nikt nie zdążył go zapisać...

Skupmy się jednak na tym, co widać na obrazku. Izabela ma na sobie koszulę nocną, a na głowie prawdopodobnie bandaż. W dodatku wydaje się być czymś zdziwiona, a Fineasz jest wyraźnie zmartwiony całą sytuacją.

Od razu pojawiła się więc teoria, że nasza ulubiona bohaterka straciła pamięć. Jeszcze inny fan dopisał resztę historii o tym, jak Izabela uderzyła się w głowę podczas jazdy na deskorolce (powiązanie z poprzednim screenem), a Fineasz i przyjaciele przywrócą jej pamięć za pomocą piosenek (powiązanie z informacją o finale-musicalu).

W tym miejscu i ja postanowiłem coś dodać do tej wersji wydarzeń. Jeśli w odcinku ma bowiem wystąpić FKF, a nie wiadomo jeszcze, co mają śpiewać, to stwierdzam, że nie będzie to żaden nowy utwór i Fineasz i ekipa zaśpiewają "Gitchee Gitchee Goo", by Iza odzyskała pamięć. W końcu zespół jest jednostrzałowcem, prawda?

Na koniec zaznaczę, że na zdjęciu, gdzie Iza jest w hełmie, jej mina również wydaje się jakaś taka... nie jej. Może to tylko moje odczucie, ale kto wie, czy obrazek nie przedstawia Izabeli już po utracie pamięci...

Oczywiście nikt jeszcze nigdzie nie potwierdził, że dziewczyna straciła pamięć i są to jak na razie domysły fandomu. Ale trochę argumentów "za" już się znalazło... Pozdrawiam i zapraszam do pisania swoich teorii, jeśli takowe macie :).

Piotr

EDIT: Pojawiła się informacja, że kadr jest fałszywy. Więcej w komentarzach.

piątek, 10 października 2014

Powrót FKF!


"Fineasz i Kawał Ferba" zagra po raz kolejny? Wygląda na to, że tak! Do tego wydarzenia ma dojść w wielkim godzinnym finale 4. sezonu "Fineasza i Ferba"! Nie do końca natomiast wiadomo, z jakiego odcinka pochodzi powyższy kadr z Izabelą.

Poznaliśmy natomiast tytuł jednej z piosenek, jaka zostanie zaśpiewana w zapowiadanym odcinku specjalnym. Na Twitterze pojawiły się zdjęcia, zawierające nazwę utworu:


Kto wykonuje piosenkę "No one I'd rather go nowhere with" - na razie nie wiadomo. Za to coraz więcej wskazuje na to, że po 4. sezonie serial zakończy swoją emisję. Po pierwsze, Disney nie przedłużył kontraktów Dana Povenmire'a i Jeffa Marsha na nowe odcinki. Wprawdzie Dan planuje kontynuować pracę ze swoją wytwórnią, jednak chodzi tutaj o projekt o nazwie "Haunted Mansion". Z kolei Swampy ma ponoć na początku przyszłego roku wyjechać do Europy i pracować tam przy jakiejś pełnometrażowej produkcji, jednak z Disneyem kontraktu nie przedłuża.

Po drugie, w okresie od września 2013 do października 2014, Disney przedłużył wszystkie swoje produkcje, za wyjątkiem FiF. Jako kolejny argument, mający dowodzić o końcu serialu, przytacza się przykład jednego z seriali kanału Nickelodeon, który także po "przerwie na czas nieokreślony" został po prostu zakończony. Po czwarte, Swampy niedawno napisał, że tegoroczna edycja "Phineas and Ferb Rock-n-rolling dance party" (coroczna impreza, odbywająca się w Disneylandzie w Anaheim od 2011. roku) jest ostatnią.

Jak widać, jest sporo przesłanek, by podejrzewać, że to już koniec "Fineasza i Ferba". Tylko dlaczego ten fakt wciąż nie został oficjalnie potwierdzony?

Piotr

środa, 8 października 2014

FiF -New world- rozdział 23

Bolały mnie wszystkie mięśnie. Każdy z nich boleśnie protestował przy najmniejszym ruchu. Kropelki potu ściekały mi po brwiach i policzkach by następnie spłynąć wzdłuż linii szczęki, szyi i zniknąć w szarym materiale koszulki, która nawiasem mówiąc też była mokra. Schodziliśmy już ponad godzinę powiązani grubą liną. Przez chwile rozmawialiśmy, ale teraz każdy z nas milczał zbyt zmęczony, żeby mówić, tylko Radar był pełen energii, wspinał się po ścianie z taką łatwością jakby chodził po normalnej powierzchni, co jakiś czas gwizdał radośnie.
-Zamknij się, futerkowy!-krzyknął Buford gdy po raz dziesiąty z rzędu zwierzak gwizdnął przeciągle. Długi ogon Radara świsnął w powietrzu i zdzielił niczego nie spodziewającego się Bufa prosto w twarz.
-Stęsknił się za mną.-wyjaśnił Ariel.-Nie widzieliśmy się całe dwa miesiące
-Wzruszyłem się.-powiedział z przekąsem Buford.-Daleko jeszcze?-marudził.
-Mogę cię zwalić, będziesz na dole w mgnieniu oka-warknął Radar krążąc wokół Bufa.
-Zamknijcie ryje bo sama was zwale!-wydarłam się, pot zalewał mi oczy. Nagle jedna z moich stóp straciła oparcie, krzyknęłam i zawisłam na rękach które zaczęły tracić przyczepność.-Kurwaaaa!!!-przebierałam nogami starając się znaleźć dla nich oparcie, jednak czułam tylko jak niewielkie kamyczki obsuwają mi się spod stóp, oderwałam się od ściany, przez chwile próbowałam się złapać skałek, jednak moje palce trafiały tylko na powietrze, poczułam, że spadam. Zamknęłam oczy,  a więc to tak zginę? Myślałam, że będzie to ciekawsza śmierć, rozszarpana przez mutanty, albo coś, ktoś znalazł by moje flaki, rozwleczone na długości kilkunastu metrów…nie, chwila mutanty nie zostawiają wnętrzności, to ważne źródło witamin…no to ktoś znalazłby mój szkielet, bielący się na tle szarej ziemi nasączonej tu i ówdzie moją krwią…chociaż w sumie…to typowa śmierć, więcej ludzi ginie w paszczach mutantów, niż z przyczyn naturalnych…ech…Jednak coś było nie tak, nie słyszałam świstu w uszach, nie nabierałam prędkości…Otworzyłam oczy, wisiałam na grubej linie obwiązanej wokół mojej talii.
-Bujnij się!-krzyknął Ferb, trzymając się kurczowo ściany. Ferb umie krzyczeć? Na jego ramionach pojawiły się granatowe żyły, był cały czerwony, co bardzo kontrastowało z jego zielonymi jak wiosenna trawa włosami. Mokra koszulka przylepiła mu się do ciało doskonale podkreślając umięśnione barki.-Kurwa, Alice! Ja tak długo nie wytrzymam, rozhuśtaj się, Ariel cię złapie!- zielonooki wyciągnął w moją stronę dłoń w bezpalcowej rękawicy. Spojrzałam w dół, do ziemi było jeszcze co najmniej ładnych paredziesiąt metrów, przełknęłam ślinę.
-Alice to nie jest czas na podziwianie widoków! Złapie cię obiecuje!-krzyczał Ariel, wyciągając w moją stronę dłoń. Usłyszałam trzask, uniosłam głowę, lina zaczyna się rwać, była zrobiona z trzech splotów…dwa z nich puściły, moje serce zaczęło bić w zawrotnym tempie, a ciało oblał zimny pot.-Alice!-dobra…odetchnęłam głęboko. Ręce, nogi, buju….zaczynałam się powoli kołysać do przodu i do tył, jednak to wciąż było za daleko od Arielowej dłoni, ostatni raz, bujnęłam się najmocniej jak umiałam. Głośny trzask, zamknęłam oczy.
-Mówiłem, że cię złapie.-wyszeptał Ariel do moich włosów, jedną ręką obejmował mnie w talii i przyciskał mocno do siebie, przytuliłam się do niego mocnej, przywierając całym ciałem.

wtorek, 7 października 2014

Co zostało wycięte z "NŻA"?


Ktoś jeszcze pamięta ten obrazek? Jakiś czas temu umieszczałem go jako kadr z nieznanego odcinka, pokolorowany przez Aliki Grafft. Okazuje się, że jest to fragment wyciętej sceny z "Nocy żywych aptekarzy"! I wcale nie chodzi tu o scenę uścisku Finbelli, pokazaną na fragmencie video, który przytaczałem niedawno.

W tamtej usuniętej scenie, zaraz po uruchomieniu przez Izabelę spryskiwacza i odczarowaniu całego Danville, Fineasz wchodzi na dach i okazuje się, że ani on, ani Izabela nie pamiętają niczego, co miało miejsce. Potem Jednak chłopak przypomina sobie odznakę, jaką dostał od przyjaciółki, mówi, że nigdy nie zapomni o tym znaczku, a potem oboje się ściskają. W komentarzu do poprzedniego mojego newsa wyjaśniłem, dlaczego ten fragment musiał zostać wykasowany - by uniknąć nielogicznej sytuacji.

Ale ja chcę napisać dziś o innej scenie. Gdy Fineasz i Izabela wchodzą na wieżę, dziewczyna chce coś wyznać swojemu ukochanemu. W oficjalnej wersji odcinka było to tak:


Isabella: It's just... If this is the end, there's something I have to tell you!
Phineas: Okay, shoot.
Isabella: For the longest time...
Phineas: C'mon! There it is!
Isabella: But, Phineas, Phineas... I LIKE YOU!!
Phineas: I like you, too, Isabella!
Isabella: No! I mean I like-you like you!
Phineas: Wow. I mean, gosh. I... I... I've always felt...


Jednak ta scena przebiegała trochę inaczej w pierwotnym zamyśle:


Isabella: “I like you... I mean... LIKE YOU, like you. I know it sounds silly, it’s just... if this is our last day on earth I—
Phineas: “Wow... I didn’t know… I mean... you were the first person I thought of when this all started... and... gosh, I- I- I’ve always felt...”

(Fineasz całuję Izabelę) 


Wycięte fragmenty pogrubiłem. Nie wiem, jak inni, ale ja czuję ogromny żal... Nie dość, że usunięto pocałunek Finbelli, to jeszcze "przepadły" tak piękne słowa Izy o "ostatnim dniu na Ziemi"... Również wycięta zostaje kwestia Fineasza, który mówi, że Izabela była pierwszą osobą, o której pomyślał, gdy to wszystko się zaczęło... Oto fragmenty storyboardu tej sceny:



Niektóre z kadrów są naprawdę wzruszające... Wszystkie informacje pochodzą od Aliki Grafft, która na swoim Tumblerze wyznała prawdę nt. usuniętego fragmentu. Wszystko można przeczytać TU. Są tam także kadry w większym rozmiarze.

Dlaczego scena nie trafiła do ostatecznej wersji odcinka? Przecież bohaterowie mogli się pocałować, bo i tak zapomnieliby o wszystkim, przez co nie doszłoby do tej rewolucji, której twórcy skutecznie unikali... Powodem może być odpowiedź, jaką Swampy Marsh udzielił jednemu z Fanów nt. Finbelli. Otóż twórca "Fineasza i Ferba" odpowiedział, że Fineasz i Izabela są za mali na miłość...

Co można powiedzieć... tylko i wyłącznie: Szkoda. Gdyby scena z tym wyznaniem miłości oraz pocałunkiem została, po czym Fineasz zostałby zamieniony w zombie, a za nim Izabela, to w połączeniu z drugim usuniętym fragmentem (kwestię znaczka można było jakość obejść) powstałaby jedna z najpiękniejszych sekwencji w całym serialu...

Piotr

P. S. Już 25. października o 9:55 na Disney XD polscy fani będą mogli obejrzeć ten niesamowity odcinek!

poniedziałek, 6 października 2014

FiF -New world- rozdział 22

Staliśmy na sporej skalnej półce, pod nami rozciągał się widok zapierający dech w piersiach. U podnóża Sieci ciągnął się gęsty las. Nie było widać końca, gdzie nie spojrzałam każdy skrawek ziemi pokrywały ciemno zielone drzewa, choć z tej wysokości wyglądały jak malutkie miotełki, przypomnę tylko, że te drzewa mają około 150 metrów wysokości, czubki najwyższych muskały podstawy śnieżnobiałych chmur.
-Piękny widok, co?-wyszeptał Ariel wprost do mojego ucha.
-Bez wątpienia.-westchnęłam, z moich ust unosiła się para. Zadrżałam.
-Chcesz mój płaszcz?-zapytał ponownie.
-A co z ciebie nagle taki Romeo się zrobił.-odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość.
-Chciałem być uprzejmy.-wzruszył ramionami.
-Ej gołąbeczki!-Buford stanął między mną, a Arielem.
-…Wal się Buford.-warknęłam, patrząc na niego spode łba, od kiedy to ja reaguje na zaczepki  Van Storma? I jeszcze gadam sama do siebie.
-Cię chyba pogięło kręcony.-prychnął Buford  pchając palcem wskazującym w pierś Ariela.-Że niby mamy zejść na sam dół?
-Taki jest plan. A potem…-
-Chyba ten płaszcz cię trochę przegrzewa, pacnij się w ten swój kręcony łeb.- przerwał mu, Ariel popatrzył na Buforda z góry, był od niego o głowę wyższy.
-Dobra to zabieraj swój tłusty zad i wracaj  z powrotem do Sieci do swoich krewnych mutantów, albo daj mi dokończyć.- powiedział mrużąc groźnie zielone oczy.
-Szanse, że zejdziemy i nic nam się nie stanie wynoszą około 45 %-powiedział spokojnym głosem Ferb patrząc na stromą ścianę. Fineasz obejmował Izabelę, a ta składała jego szyi delikatne pocałunki, na co na ustach rudego pojawiał się cielęcy uśmiech. Ci to mają lajtowe życie, wystarczy im tylko to, że mają siebie nawzajem, nie martwią się o to że czeka ich śmiertelnie niebezpieczne zejście. Westchnęłam. Ariel wyciągnął z kieszeni płaszcza gwizdek i dmuchną w niego, lecz ten nie wydał żadnego dźwięku. Przez chwilę nic się nie działo, nagle jakiś szary kształt migną w powietrzu i wylądował na ramionach Ariela.
-O matko, jaka małpa!-krzyknął Buford odsuwając się na kilka kroków.
-Pozwólcie, że przedstawię, to jest Radar.-wskazał na…to coś.
-O Jezu, ona gada!-krzyknął ponownie Buford. Parsknęłam śmiechem.
-Żart na twoim poziomie, Van Storm.-  brązowowłosy popatrzył na niego z niesmakiem. Radar był czymś między psem, a może…małpą? Pysk, raczej przypominał psi, był szpiczasty i maił krótkie wąsiki, drobny czarny nosek. Sporej wielkości szpiczaste uszy poruszały się na wszystkie strony, chyba już wiem dlaczego się tak nazywa. Brązowe oczka rozglądały się inteligentnie na wszystkie strony. Jednak cała reszta raczej była małpia, futerko miał ciemnoszare i połyskliwe, łapy przypominały dłonie i do tego miał jeszcze bardzo długi ogon w szaro-czarne paski, wspominałam, że był ubrany w jasnoszary kombinezonik?
-Radar to mój kumpel, pomoże nam bezpiecznie zejść.-zwierzak jakby potwierdzając to wydał z siebie coś miedzy gwizdem, a mruczeniem i wtulił się w Arielowy policzek.
-Niby jak?-zapytał Buf patrząc sceptycznie na Radara, zauważyłam, że futerkowy przybrał taką samą mimikę i patrzył na Van Storma równie sceptycznie, a może nawet bardziej. Wykrzywiłam usta w uśmiechu, gdy zwierzak to spostrzegł i jego uszy zaczęły się obracać w zawrotnym tempie, przeskoczył z ramienia Ariela na moje i zaczął obwąchiwać moje włosy, spojrzał na Ariela potem na mnie i znów na Ariela po czym poruszał porozumiewawczo brwiami patrząc na Ariela, po czym wydał z siebie znów coś między gwizdem a mruczeniem , owinął swój długi ogon wokół mojej szyi i wtulił się w mój policzek.
-Lubi cię.-zdziwił się Ariel.-Nigdy nie siedzi na innych ramionach poza moimi.
-No super ,ja też was lubię ale może już zaczniemy schodzić?-powiedział Buford.-Ej Fin, Izka, możecie się odkleić?-zawołał do pary, Fineasz właśnie przypierał Izabelę do kamiennej ściany, a ona wplątywał swoje palce w jego  rude kosmyki, co jakiś czas było słychać charakterystyczne cmokanie.
-Nie no ja to jednak się chyba porzygam.- powiedziałam przykładając dłoń do ust.
-Ja też.-Buf był cały zielony na twarzy, natomiast Radar przyglądał się uważnie.
-Ekhem..Radar mógłbyś?-zapytał uprzejmie Ariel. Zwierzak radośnie zagwizdał, zeskoczył z moich ramion, podbiegł szybko przebierając łapami do krawędzi urwiska i znieruchomiał, a jego uszy poruszały się w zawrotnym tempie, a koniuszek długiego ogona drgał co jakiś czas, nagle poskoczył, zagwizdał, podniósł jedną z przednich łap i znieruchomiał jego uszy wskazywały jedną z wystających skałek.
-Zwariowałam, słucham się jakiejś pieso-małpy.-westchnęłam, coś pacnęło mnie po policzku.
-Szarawy Pies Człekokształtny.-zwierzak patrzył na mnie z wyrzutem.
-Wybacz, może jednak będę do ciebie mówiła Radar?-Szarawy Pies Człekokształtny kiwną z aprobatą głową.
********************************
No cóż, nie chciałabym przerywać fascynacji NŻA moją nudną pisaniną ale skoro opko ma się ku końcowi to może zacznę szybciej wstawiać kolejne chaptery. :)
Co się tyczy zaznaczonego fragmentu, to czekam na waszą opinię, bo mam wrażenie że znowu wyszło mi nienaturalnie. ;/
Acha, pod poprzednim moim wpisem pojawiło się pytanie kiedy wstawię kolejny rozdział The Seer, więc odpowiadam: już w piątek. ;)

niedziela, 5 października 2014

Oglądamy "NŻA"!



Witam, właśnie dowiedziałem się, że odcinek "Noc żywych aptekarzy" jest już dostępny do obejrzenia w Internecie w języku angielskim. A więc, bez zbędnych słów:


Ja osobiście obejrzę odcinek wieczorem, zapraszam do wyrażania swoich opinii na jego temat w komentarzach! Pozdrawiam i życzę miłego (nawet jeśli to odcinek halloweenowy) oglądania!

Piotr

P. S. Tylko nie przestraszcie się, jak ja, tych dwóch dziwnych gości na początku video :D.

czwartek, 2 października 2014

Pegg i Frost w wersji rysunkowej, czyli jeszcze jedno video z "NŻF"

Do sieci trafił kolejny fragment "Nocy żywych farmaceutów". Tym razem pojawiają się rysunkowe wersje Nicka Frosta i Simona Pegga. Podejrzewam, że ich gościnny występ w tym odcinku ogranicza się właśnie do tej sceny, lub tej i kilku podobnych scen, będących wtrąceniami. Oto fragment:

 

Aktorzy znani z "Wysypu żywych trupów" ostatecznie sami padają ofiarą armii Zombiesztyców, która, trzeba przyznać, naprawdę przeraża - zarówno swoim wyglądem, ilością, jak i wymawianą kwestią "lots of me". Przypominam, że odcinek ma mieć swoją premierę w USA już pojutrze! Liczę na to, że po jego emisji szybko zostanie on umieszczony w Internecie.

Ciekawostką na temat odcinka jest to, że storyboardzista FiF, Joshua Pruett wyznał na Twitterze, że nad "Nocą żywych farmaceutów" pracował od... wiosny 2012. roku! Czy odcinek jest zatem gotów od dłuższego czasu?

Z tym pytaniem Was (i siebie) pozostawię. Nie mogę się doczekać premiery, mam nadzieję, że Wy też na nią czekacie. Pozdrawiam i dziękuję za liczne komentarze :).

Piotr

EDIT: Po raz kolejny muszę Wam podziękować za znalezienie jeszcze jednego fragmentu odcinka - link w komentarzach :). 

EDIT2: I jeszcze jedno video! Brawo!

FiF -New world- rozdział 21

Szliśmy o omacku, zdani tyko i wyłączne na łaskę Ariela; to było najbardziej frustrujące, jednak pocieszało mnie to że on też chce przeżyć, a sam ze złamaną ręką daleko nie zajedzie. Usłyszałam stłumione stukniecie i siarczyście przeklinającego Ariela. W ciemności zatliła się niewielka iskierka, zgasła, potem druga, błysnęło światło pochodni. Oświetlało twarz Ariela nadając jej upiorny wyraz, złamana ręka zwisała mu bezwładnie wzdłuż szarego płaszcza.
-Ja to wezmę.-chwyciłam pochodnie. Ariel położył dłoń na moim ramieniu.
-Będę cię prowadził.-oznajmił.
Szliśmy już jakiś czas kierowani przez Ariela może jakieś 10-15 minut, przed nami nagle jakby wyrosły z pod ziemi pojawiły się wielkie żelazne drzwi.
-Na rzemyku mam klucz.-popatrzył na mnie jednoznacznie, westchnęłam i  włożyłam mu dłoń pod kołnierzyk ciemnej koszuli, moje palce dotknęły ciepłej skóry na jego klatce piersiowej; była jak jedwab naciągnięty na stal, mimowolnie się zaczerwieniłam i starając się to ukryć zdjęłam rzemyk z szyi Ariela, który uśmiechał się do mnie, a kiedy to zobaczyłam krew napłynęła do moich policzków jeszcze mocniej, ten uśmiech był delikatny, pełen czułości, nieśmiałości i trochę szarmancki. Oczy o mało nie wyszły mi z orbit, wykonałam szybki obrót na pięcie, włożyłam klucz do zamka i przekręciłam. Usłyszałam chrzęst który zwykle temu towarzyszy, nacisnęłam klamkę. Drzwi ustąpiły niezwykle lekko jak na swój wygląd, bez najcichszego dźwięku. Moim oczom ukazało się sporej wielkości pomieszczenie. Dwa biurka z ciemnego drewna, ustawione obok siebie, na każdym paliła się lampka dająca ciepłe, żółte światło, oprócz tego były na nich  przeróżne papiery, na jednym równiutko ułożone poukładane na kupki, na drugim zakrywały cały blat i nawet trochę podłogi, oprócz tego kilka otwartych książek bielących stronnicami. Jedną ze ścian w całości zajmowały regały z książkami, do jednego z nich przystawiona była drabina na kółkach. Obok półek dwa fotele, a przy nich niewielki stolik ze szklanym dzbankiem i dwiema filiżankami. Przy drugiej ścianie długi blat wysuwany z kamiennej ściany stały na nim przeróżne fiolki, próbówki i preparaty, obok wisiały dwa białe kitle, jeden większy, drugi mniejszy. W róg pomieszczenia był wmurowany kominek, w środku popiół ze spalonych polan. Ariel minął mnie szybkim krokiem.
-Musicie mi nastawić ramię i założyć jakiś opatrunek.-oznajmił; kolejnymi osobami które mnie minęły byli Fineasz i Ferb. Pomogli Arielowi zdjąć płaszcz, następnie Izabela rozpięła mankiet koszuli i delikatnie podwinęła odsłaniając zsiniałe przedramię, w jednym miejscu było widoczne spore wypuklenie, otaczał je fioletowy siniak z czerwonymi żyłkami, całość była mocno spuchnięta.
-Masz szczęście że nie jest złamana w łokciu.-powiedziała Izabela delikatnie badając ramię opuszkami palców. Buford włożył chłopakowi do ust kawałek szmaty.
-Będzie bolało.- dodał ze złośliwym uśmieszkiem. Ariel zacisnął zęby na materiale. Ferb zasłonił mi widok, po chwili usłyszałam stłumiony wrzask Ariela.
-Czego panikujesz, już po krzyku.-oznajmiła Izabela, a on spojrzał na nią z wyrzutem.-Alice usztywnij i zawiąż bandaż.
Kończyłam wiązać Arielowi temblak na szyi.
-Dziękuje.-i znów uśmiechną się tak jak przedtem, a ja znów odwróciłam się na pięcie z tymi dziwnie miękkimi kolanami.
-To był nieoficjalny gabinet moich rodziców, tu prowadzili swoje badania.-mówił.
-Jakie badania?-zapytałam oglądając papiery na biurku, podniosłam wzrok trochę wyżej na zdjęcie oprawione w drewnianą ramkę. Ze zdjęcia uśmiechał się do mnie może 6-letni chłopczyk siedzący po turecku na trawie, ubrany w ogrodniczki i zieloną koszulkę podkreślającą mu równie zielone oczy, dłonie oparł na kolanach, na głowie miał czapkę z daszkiem spod której wystawały brązowe, kręcone kosmyki. Mimo woli uśmiechnęłam się.
-To było przed wybuchem.-usłyszałam głos tuż przy swoim uchu, moja pięść świsnęła w powietrzu , jednak Ariel odsunął się na bezpieczną odległość.- To chyba robił tata na jakimś placu zabaw...nieważne. Wracając moi rodzice uważali, że można w jakiś sposób odwrócić działanie promieni i odmutancić wszystko, było by tak jak kiedyś, ale nie zdążyli skończyć. Wcisnął przycisk znajdujący się pod blatem biurka. Ze ściany wysunęła się płyta na której wisiała broń i amunicja,a obok przyczepiona była kartka, jednak nie zdążyłam przeczytać co było tam napisane, bo Ariel schował ją do kieszeni swojego przepastnego płaszcza.
-W linii prostej jest około kilometra do powierzchni, ale spoko znam skrót. Bierzcie zabawki.-uśmiechnął się.

środa, 1 października 2014

FiF -New world- rozdzial 20

-Granat błyskowy! -krzyknęłam i odskoczyłam w bok. Oślepiło mnie niezwykle białe światło, a w uszach słyszałam coś na kształt pisku lub świstu…a może oba? Widziałam tylko zarysy postaci, takie biało-żółte kontury. Rozglądałam się wokoło oszołomiona, nie wiedziałam co się dzieje. Poczułam jak czyjeś silne ręce podnoszą mnie i przewieszają moje ramie przez swoją szyję, po czym prowadzą w bliżej nieznanym kierunku.
-Co tu się dzieje?!-krzyczał Fineasz.
-Wiesz myślę, że zaraz będzie herbata. Ile chcesz kostek, jedną czy dwie?-zapytał z ironią Ariel; dopiero teraz zauważyłam, że to on mnie podtrzymuje.
-Musimy się stąd wydostać.-oznajmiła Izabela, i usłyszałam huk; ktoś najwidoczniej bardzo chciał wysadzić drzwi.
-Spieprzamy.-zobaczyłam, że jakiś kształt zwala się ciężko na ziemię. To był Silentio, a za jego plecami stał Buford z paralizatorem.
-Debile, nigdy nie sprawdzają.-roześmiał sie.
-...Dobra nie chcę wiedzieć gdzie to trzymałeś.-odparłam pocierając czoło jedną dłonią.
-Co?-zapytał zdziwiony.
-Nieważne…Kapitanie Beer…-Izabela celowała w niego pistoletem.
-Matko, będziecie się bawić.-westchnął Buford i rzucił paralizatorem prosto w Beer’a, który padł w drgawkach. Chwyciłam ramię Ariela i wykręciłam najmocniej jak umiałam. Usłyszałam trzask łamanej kości, a chłopak wrzasnął z bólu.
-Jeden jeden.-wyszeptałam do jego ucha; w jego wściekle zielonych oczach zaszkliły się łzy, nie wiem czy z bólu czy ze smutku, jednak oprócz dumy i triumfu poczułam coś jeszcze. Patrzył na mnie tak jakby mówił: ,,Wiem, że zasłużyłem, bardzo przepraszam." Jego oczy błyszczały smutno. Odgoniłam od siebie to uczucie i popchnęłam go na ziemię, powtórny krzyk.
-Ma ktoś pomysł jak się stąd wydostać?-zapytał Fineasz, napierając na drzwi. Zapadła cisza, którą przerywały serie z pistoletów oraz krzyki więźniów.
-Nie wydostaniecie się…-wyjęczał Ariel.-Nie beze mnie.
-Skąd niby ta pewność?-celowałam pistoletem prosto w jego czoło.
-Jesteście w Sieci, o ile mi wiadomo conajmniej kilometr pod ziemią, nie wiecie w jakim miejscu jesteście, nie znacie lokalizacji, macie dwa pistolety i jeden paralizator, amunicji jak na lekarstwo, prędzej czy później wpierdolicie się w gniazdo złaknionych krwi mutantów. Przekonały cię moje argumenty…rybko?-miał racje…niestety, ale miał, przyklękłam przy nim i wbiłam mu lufę broni prosto pod brodę.
-Jeżeli czegoś spróbujesz, osobiście upierdolę ci łeb i rzucę mutantom.-powiedziałam drżącym ze zdenerwowania głosem.
-Oczywiście kotku.-odparł z rozbrajającym uśmiechem, położyłam palec na spuście.
-Myślisz, że nie potrafię?-zapytałam.
-Jesteś zbyt piękna…-moja pięść świsnęła w powietrzu, aż mu głowa odskoczyła. Westchnął i potrząsną głową z rozciętej wargi zaczęła wypływać strużka ciemnobordowej krwi.-Jeszcze zmienisz zdanie, Alice.-pierwszy raz zwrócił się do mnie po imieniu.
-W sprawie czego?-tylko się uśmiechnął, wstał i nagle zrobił się bardzo blady…mogłam kiedy indziej złamać mu rękę…podtrzymałam go.
-W podłodze jest klapa..-wysapał trupioblady. Spojrzałam na niego pytająco.-Wyjście na wszelki wypadek.-w jego kocich oczach zapaliły się łobuzerskie ogniki, a ja poczułam że moje serce przyspiesza.