czwartek, 24 grudnia 2015

Błędy w serialu #4 [AKTUALIZACJA: poprawienie błędów!!!] / Wszystkiego najlepszego!

Witajcie!

Dziś Wigilia. Dzień pojednania, przemyśleń, ale też radości i w pewnym sensie zabawy. Dziś życzę Wam bogatego Mikołaja, miłych i życzliwych ludzi wokół Was, wesołego Sylwestra, szczęśliwego Nowego Roku i w ogóle... Do życzeń przyłącza się Marta :)

A ponownie zobaczymy się już 3.01.2016 r. !


To moja choinka :)
_______________
Do tego czasu macie zagadkę:

Posłuchajcie sobie piosenki "Najlepsza przyjaciółka nie powinna robić tak", (zwróćcie uwagę na Buforda) a następnie przypomnijcie sobie, jak nazywał się Beef w odcinku, kiedy zaginął. No, właśnie! Nazywał się Bysio! Dlaczego tak, a jak wcześniej (czy później) ? Czekamy do 2.01!

Chciałbym jeszcze przypomnieć o ostatnich urodzinach bloga. Ale o tym już niedługo!

To, cześć! /ostatni raz w tym roku Ferb ;-)

WYNIKI KONKURSU!!!

Witajcie w ostatnim dniu przed Wigilią!

Dziś czas na wyniki konkursu z błędów w serialu #

Zwycięzcą naszego konkursu jest....
.
.
.
.
.
PIOTR T! GRATULUJEMY!

Piotr z wynikiem 12 pkt wygrywa aplikację, do której link poda Krystian w jutrzejszym poście. (Tak, wiem, miało jej nie być ale nasz drogi Ferb dziś się nie wyrobił)

Drugie miejsce: Anonimowy/Agent P (5 pkt)
Trzecie miejsce: Anonimowy #2 (1pkt)

Niestety drugie i trzecie miejsce nie otrzymują nagród. A punkty uzyskane w tym konkursie nie są ważne w kolejnym.

Jeszcze raz gratulujemy wygranej i zachęcamy do udziału w poświątecznym konkursie. ;)


A przy okazji ten wpis ma numer 200!!! Serdecznie dziękujemy wszystkim  komentującym i obserwatorom za bycie z nami przez te okrągłe 200 spotkań i liczymy na kolejne 100. ;D

Marta

wtorek, 22 grudnia 2015

FiF: Powrócić na obiad - rozdział 3

Fineasz właśnie zdążył rozpalić ognisko w małym obozie w miejscu gdzie strumień opuszczał las kiedy wróciła Izabela, ociekająca wodą i niosąca trzy ryby.
- Izabelo, jesteś cała przemoczona!
- Rany, nie zauważyłam. - Odpowiedziała dziewczyna przez zaciśnięte zęby, które zaczynały szczękać. - Poślizgnęłam się próbując wspiąć się na brzeg rzeki i wpadłam do wody.
- Chodź, ogrzej się przy ogniu. Co mówi twój podręcznik na temat takiej sytuacji?
- Trzeba rozebrać daną osobę i owinąć kocem. A żadnego z nich nie mamy. - Stanęła tak blisko ognia jak mogła, ale był to jeszcze słaby płomień i nie był w stanie jej za bardzo ogrzać.
- Um... masz. - Ściągnął koszulkę i podał jej, a potem odwrócił się do niej plecami. - Możesz to włożyć kiedy twoja sukienka będzie schnąć. Obiecuję, że nie będę podgladał.

,,Nie, nie będziesz podglądał." Pomyślała. ,,Bez znaczenia jak bardzo część mnie by tego chciała."
Z westchnieniem ściągnęła sukienkę i bluzkę, i zawahała się kilka sekund zanim dodała do sterty swój stanik. ,,Powinnam mu teraz powiedzieć, żeby się odwrócił, ale on pewnie pomyśli, że jestem głupia. Że też musiałam zakochać się w  najbardziej tępym chłopaku, jaki kiedykolwiek żył.
Więc dlaczego nie przestaniesz sugerować i mu nie powiesz?"
Zdecydowała, jak zazwyczaj, zignorować tę myśl i włożyła koszulkę Fineasza. Była lekko luźna, i ledwo zakrywała jej bieliznę. Pracował całe popołudnie nosząc drewno, więc koszulka pachniała nim... trochę za mocno, ale nie przeszkadzało jej to.
- Okej, możesz się już odwrócić. Dziękuję ci, Fineasz. Jesteś prawdziwym dżentelmenem. - Było jej miło patrzeć na niego bez koszulki. Całe to budowanie i mechaniczna robota, którą wykonywał miała dobry wpływ na jego budowę, więc obserwowała jak stawia szałas, gdy ona patroszyła i czyściła ryby, a potem owijała je liśćmi i kładła je przy ogniu. Powoli rozgrzewała się, płomień się powiększył, ryby piekły, jej ubrania schły, a Izabela dumała.
,,Nie wydostaniemy się stąd szybko. Ferb już dawno by nas wyciągnął gdyby mógł. Tylko ja i Fineasz przeciwko światu. Będziemy musieli tu walczyć o przetrwanie."

Kazała mu jeszcze raz się odwrócić, żeby mogła z powrotem założyć sukienkę. To że była znowu w jej normalnych ubraniach było prawdopodobnie dobrą rzeczą. Wiedział, że Izabela była rozpraszająca, ale jej widok skaczącej w jego koszulce był dobrze poza znaczeniem słowa ,,rozpraszający'' , a wkraczał w terytorium ,,moje-spodnie-są-za-ciasne".

Odwinęli liście i zostali otoczeni zapachem naprawdę świeżej ryby. Izabela spróbowała jednej i powiedziała:
- Nigdy wcześniej żadna ryba tak mi nie smakowała jak ta.
- To dlatego, że ciężko na nią zapracowałaś. Widziałem jak łowiłaś - to było imponujące!
- Ty też na nią zapracowałeś. Widziałam jak wiele drewna tu przyciągnąłeś.
-Jesteśmy dobrą drużyną. - Podsumował chłopak, za co dostał kolejny oślepiający uśmiech od niej, znów szybko ukryty za maską gdy skupiła się na jej kolacji.
,,Nienawidzę kiedy tak się zamyka. Kusi mnie żeby zaproponować jej związek jakiego chce, ale czy naprawdę jestem na to gotowy? Jak mam konkurować z wersją naszego związku, który sobie wyobraziła? Jak mam jej powiedzieć jak długo zachowywałem się jak tępak? I tak tkwimy w tym limbo całe lata.
To nie może trwać dużo dłużej."


Baljeet robił obliczenia na swoim laptopie podczas gdy Ferb i Gretchen odbudowywali portal czasu.
- Znalazłem czasową anomalię. Wychodzi na to, że są w przybliżeniu 130 000 lat w przeszłości na południu Danville. Nie sądzę, żebym mógł podać bardziej dokładny czas niż plus minus tydzień. Bardzo mi przykro, po prostu sygnał jest tak słaby...
- Nic nie szkodzi, główny celownik jest zniszczony i też myślę że nie będę mógł wycelować bardziej precyzyjnie niż dzień lub dwa. - Pocieszył go Ferb.
Gretchen spojrzała na Ferba z rozbawieniem; on zrobił lekki gest ręką, na co ona wzruszyła ramionami.
- Ja tam jestem ciekawy czy potrafią przetrwać dzień lub dwa w dziczy. - Odezwał się Buford.
Ginger spojrzała na niego z oburzeniem.
- Izabela jest zastępową Zastępu Ogników. A Fineasz jest... no, Fineaszem.
- Założę się z tobą o 10 dolarów że kiedy ich znajdziemy, będą zaczynać rozpaczać.
- Zgoda. I o 10 więcej że teraz kiedy jest z nim sam na sam ma wystarczająco dużo czasu żeby w końcu przebić się przez jego grubą czaszkę.
- Wchodzę.

CDN...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No cóż, wyjaśniło się w końcu gdzie trafili nasi bohaterowie. ;)
Jak się domyślacie, dalszy ciąg  po świętach. XD

Marta

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Fineasz i Ferb: Historia życia. Wersja specjalna, cz. 4/4 (ost.)

Witajcie!

Dziś czas na opowiadanie! To już koniec! Co się stanie? Zobaczcie!

_______________

Dziś wszystko się rozstrzygnie!
Czy lato będzie jednak takie, jak zwykle? Sprawdźcie!
Autor-Krystian Jastrzębski
Niezapomniany widok: Zniszczony przód ciężarówki, a obok na drodze zniszczony rower i Fineasz, a wokoło czerwono…
Gdy wszyscy już wiedzą rozpoczyna się dochodzenie. Fineasz miał przy sobie portfel, a w nim-kartka, na której było nabazgrane tak, jakby pisał to w pośpiechu: „To ja to zrobiłem. Zrezygnowałem. Zwaliłem i musiałęm ponieść karę. Przeproście ode mnie Ferba i Fineasza.” Już wiadomo, że chciał się zabić i też wiadomo, przez kogo… „To moja wina”-obwinia się Izabella…
Fineasz nie żyje. Wszyscy smutni, ze łzami w oczach żegnają swojego rodaka i przyjaciela…

Ha, ha! Nabrałem Was! Fineasz żyje! Leży w szpitalu, a na odwiedziny przyjeżdża do niego Ferb i Izabella
-Iza, co ty tu robisz?-Fineasz jest zdziwiony
-No.. przyszłam Cię odwiedzić…
-(Ferb się wtrąca) Fineasz, to przez nas, tak?
-Co przez Was?
-To przez nas chciałeś się zabić?
-No, tak, ale ja już to przemyślałem. Byłem za gwałtowny. Wkurzyłem się, że Iza nie…
-Fineasz, ja Ciebie przepraszam. Wiem, to moja wina, ale ja też myślałam. Jeśli ty będziesz dalej budować, to my zostaniemy w zgodzie
-Chyba właśnie budowania mi najbardziej brakowało-odpowiada szczęśliwy Fineasz…

KONIEC CAŁEJ OPOWIEŚCI!

_________________________
Przepraszam Was za brak Obrazków, ale dziś nie dam rady. Siedzę cały dzień i klecę napisy do filmów. A jeden się tak zwalił, że muszę go poprawić w całości...

Jest też dobra wiadomość. Dostałem 'staż' na bardzo popularnej stronie z reklamami i będę tam reklamował nasz blog!

Ogłoszenia w poście z soboty :)

Także do środy!

/Ferb ;-)

sobota, 19 grudnia 2015

Błędy w serialu #3 [aktualizacja filmu dostępna!!!]/ Ogłoszenie wyników konkursu z #2

Witajcie!

Dziś czas na nowy błąd w serialu! Tym razem jest to mojego autorstwa film:

AKTUALIZACJA: DZIALA TEN FILM NIŻEJ! JEŚLI NIE MACIE GŁOŚNIKÓW TU JEST LINK DO FILMU. MOŻECIE JE SOBIE WŁĄCZYĆ ;-)
Tak więc, czemu to tak wygląda?

Główkujcie!
_________________________
To ogłoszenie wyników konkursu #2:

ANONIMOWY/AGENT P: 5 pkt
PIOTR T:                              3 pkt
ANONIMOWY                    1 pkt (na zachętę :) )

Po zsumowaniu wszystkich punktów otrzymujemy:

PIOTR T:                              8 pkt
ANONIMOWY/AGENT P: 5 pkt
ANONIMOWY:                   1 pkt

ZACHĘCAM DO DALSZEJ GRY!

W jury zasiedli: Krystian Jastrzębski i Marta Tkaczyk. Termin zgłaszania pomysłów do 23 grudnia.

_________________________
OGŁOSZENIA:

-Poniedziałek (21.12) Ostatnia część wersji specjalnej/Kolejne Projekty&Obrazki
-Wtorek (22.12) Post od Marty
-Środa (23.12) Ostatni post przed przerwą świąteczną - ogłoszenie wyników konkursu i życzenia

Przerwa świąteczna trwa 23.12 - 1.01 włącznie. 2.01 opublikujemy kolejny post z konkursem :)

Cześć! Ferb ;-)

środa, 16 grudnia 2015

FiF: Powrócić na obiad - rozdział 2

Fineasz przestał krążyć i westchnął. Czekali już przeszło 10 minut i nadal nie było śladu pomocy.
Izabela rozejrzała się.
- Okej. Jeśli mogliby nas namierzyć, to by już to zrobili nie?
- Tak, to nie powinno zabrać im aż tyle czasu. - Odpowiedział Fineasz.
- Więc skoro nie otworzyli portalu, to może z jakiegoś powodu nie mogą tego zrobić.
- Może nie mogą zbyt precyzyjnie ustalić kiedy i gdzie trafiliśmy, albo coś się stało z celownikiem.
Izabela pokiwała głową.
- Racja. Musimy więc założyć, że utknęliśmy tu na jakiś czas. Zróbmy znak na polanie na wypadek gdyby znaleźli miejsce ale w późniejszym czasie, a potem pójdziemy do tego strumienia. Jeśli jest wystarczająco duży, zostaniemy tam; jeśli nie, pójdziemy wzdłuż niego do czegoś większego. Będziemy potrzebować jedzenia, wody i schronienia, nie koniecznie w tej kolejności. Na szczęście mamy pomysły. Ogniki są zawsze przygotowane.
- Ja mam multitool. Ma krzesiwo.
- Wspaniale, będzie łatwiej. Ja mam szwajcarski scyzoryk, który dałeś mi na urodziny w zeszłym roku. Ale najważniejsze, że mam to. - Wyciągnęła grubą książkę, którą użyła przedtem jako podkładkę pod zeszyt - jej podręcznik Ogników.
- Wow. Mam więc szczęście, że jesteś tu ze mną. - Powiedział Fineasz. Posłała mu uśmiech niczym promyk słońca, zanim jej twarz nagle schowała się jakby za maską.
- Tak, nieważne. - Podniosła gruby patyk, przyłożyła go do ziemi ostrzejszym końcem i napisała FERB w piachu ze strzałką wskazującą kierunek, w którym planowała pójść. - Ok, możemy iść.
Ruszyli między drzewa, trzymając się linii prostej i znakując je scyzorykiem Izabeli, aby mogli znaleźć drogę powrotną.
- Jeśli są tu ludzie, to na pewno w pobliżu wody. Ale... nie wygląda na to żeby jacyś tu niedawno byli.
Idąc, przyglądali się dzikiej przyrodzie - wiewiórki i króliki uciekały przed nimi, tak jak dzikie indyki i mniejsze ptaki. Z dwóch prostych patyków zrobili sobie kije do podpierania. Mały ryś przyglądał im się z gałęzi drzewa; obeszli go szerokim łukiem. Kilka małych krzaczków nosiło czarne maliny, a na niskich pnączach rosły małe zielone pomidory. Strumień był w tym miejscu dosyć mały, ale udali się w kierunku rzeki, którą widzieli w oddali.
Drzewa przerzedziły się w pobliżu brzegu rzeki, a równina po drugiej stronie zdawała się rozciągać bez końca. W oddali pasło się stado wielkich bizonów.
- Ok. Woda płynie i są w niej ryby, więc chyba nadaje się do picia.
- Ryby? Hej, patrz, masz rację!
Izabela zaczęła ostrzyć swój kij.
- Dobra, wygląda na to, że mamy około 3 godzin do zmroku. Poszedłbyś zebrać trochę drewna na ognisko i zrobić jakiś szałas? - Spytała unosząc jej nowo wykonaną włócznię. - Ja spróbuję złapać nam jakiś obiad.

Baljeet biegał wokół pustego miejsca, gdzie był portal.
- Nie! Nie może być! Gdzie oni zniknęli?
Gretchen, wstrząśnięta, powiedziała.
- Myślę, że zostali wessani do... jakiegokolwiek to pokazywało czasu. Wyglądało mi to na las.
- Na pewno niedługo wrócą, prawda?
- Nie sądzę. To nie wyglądało na miejsce w którym byłyby jakieś rzeczy, z których Fineasz mógłby użyć do budowy wehikułu czasu. - Odezwał się Buford.
Baljeet zatrzymał się.
- To jak sprowadzimy ich z powrotem?
Ferb cicho rozpoczął demontaż panelu sterowania portalu. Gretchen podeszła i zajrzała mu przez ramię.
- Można to naprawić? - Skinął głową. - Mogę pomóc? - Wskazał jej miejsce obok siebie i usiadła.
Buford zmrużył oczy.
- Ale nie wiemy kiedy i gdzie trafili...
- To by nie powstrzymało Fineasza od znalezienia któregoś z nas, niezależnie w jakim dziwnie zniekształconym czasie byśmy skończyli.
Baljeet nagle odwrócił się do niej.
- To jest to! Musimy znaleźć zniekształcenie czasu, które spowodowali na drugim końcu, gdy tam przybyli! Dziękuję ci! - Uścisnął ją szybko, zostawiając ją oszołomioną i uśmiechając się chwycił swojego laptopa.
W tej chwili na podwórko wyszła Linda.
- Cześć wszystkim. Przyniosłam wam trochę przekąsek. Gdzie jest Fineasz?
- Izabela coś mu pokazuje. - Wymyślił naprędce Buford.
- Naprawdę? No, może w końcu zrezygnuje z subtelności
CDN.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No, to jest rozdział 2. Jak myślicie gdzie wylądowali Fineasz i Izabela? ;)

A, punkty za błędy w serialu będą przyznane dopiero we wpisie Krystiana. ^^

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Fineasz i Ferb: Historia życia. Wersja specjalna, cz. 3/4 / błędy w serialu #2

Witajcie!

Dziś czas na przedostatnią część "Historii życia. Wersja specjalna"!

Poniżej opowiadanie. Jeszcze niżej "Błędy w serialu nr 2" (nadrabiam nieobecność ;) )

_______________

To przedostatnia część tego, co spotka Fineasza tych wakacji…
Teraz to już w pełni moje wymysły, ale i tak pełne wrażeń J
Autor-Krystian

Jak naprawić błąd? Fineasz musi coś wymyślić, ale sam nie da rady. Z bólem serca, ale postanawia poradzić się Fretki. Wchodzi do jej pokoju.
-Czego tu chcesz, szczylu?-wiadomo, kto to powiedział…
-Ja, ja…
-Co jaja?
-Ja… chcę cię przeprosić
-Myślałam, że nigdy tego od Ciebie nie usłyszę. Już się na Ciebie nie gniewam J
-I jeszcze… mam do Ciebie sprawę…
-O co chodzi
-Tutaj czas na zwierzenia… Są długie, rozległe i jakże trudne do wymówienia.
-Nie możesz ich po prostu przeprosić?
-Chyba nie dam rady… Ferb się strasznie na mnie obraził, a Iza to w ogóle nie chce mnie znać.
-Wiesz, mogę Ci pomóc z Ferbem, ale Iza to już Twoja działka…
-Dzięki za pomoc!-I z całej sił ją przytulił
-Dobra, dobra, idź już, bo robota czeka
-Jasne, jeszcze raz dzięki!
Fretka poszła do Ferba, który próbował coś budować, lecz myśli tylko ‘Bez Fineasza to nie takie fajne’
-Ferb, muszę z Tobą pogadać
-O czym?
-Czemu nie rozmawiasz z Fineaszem?
-Nie znam żadnego FINEASZA…
-Ferb, nie udawaj. Powiedz mi wszystko, proszę…
-Ale jemu nic nie powiesz?
-Nie pisnę słówka!
-Wiesz, ja tak naprawdę, to się na niego nie gniewam. Po prostu smutno mi, że jest taki jakiś dziwny…
-Wiesz, bo on przyszedł do mnie i powiedział, że żałuje
-A czemu nie powiedział tego MNIE?
-Bo się bał Twojej reakcji…

TYMCZASEM W PARKU…
…Fineasz siedzi na ławce i rozmyśla i rozmyśla… Nagle obok niego na rowerze przejeżdża Izabella. Chce ją zatrzymać i biegnie, biegnie, biegnie, krzycząc, co sił w gardle ‘Iza, zatrzymaj się!!!!’
Ona nie reaguje. Ma go głęboko w… gdzieś J Jednak postanawia z nim porozmawiać.
-Czego chcesz?
-Ja… żałuję…
-I?
-Chcę Cię przeprosić… Wybaczysz mi?
-Fineasz, zawiodłam się na Tobie… Nie, nie potrafię… Cześć
-Cześć, ehhh…
Zawiedziony Fineasz nie wie, co zrobić. Wsiada na rower i jedzie przed siebie… Jedzie tak, że nie widzi,  jak jedzie i nagle BOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Coś  w  niego walnęło…

KONIEC CZĘŚCI TRZECIEJ!

_______________

To kolejna część błędów. Pokaże to obrazek:



Jakieś pomysły? Główkujcie! Ostatnio 'rozwiązanie' znalazł Piotr!

_______________

TAK SOBIE MYŚLAŁEM O KONKURSIE... i wymyśliłem!

Chodzi o nasze błędy w serialu. Za każde 'rozwiązanie' (sensowne) użytkownik dostanie 1-5 punktów. Jury to ja, Marta i... ktoś, kto się zgłosi na mój e-mail.

Na koniec dla osoby, która ma najwięcej punktów otrzyma tytuł mistrza i mały prezent na święta ;)

PIOTR! 5 PUNKTÓW!
_________________________
OGŁOSZENIA:

-Poniedziałek - Ostatnia część wersji specjalnej
-Środa - Marta coś napisze ;)
-Sobota (piątek mi nie wchodzi, bo wtedy nagrywam program [tu]) kolejne 'Błędy w serialu'

To cześć!

/Ferb ;-)

Edycja:

Termin konkursu jest wyznaczony na 19.12 (sobota).

piątek, 11 grudnia 2015

Projekty&obrazki




Kiedy pada pierwszy śnieg. :)


,,...To Ferb zrobił!!!!"







Z Mikołajem w windzie. ;)




                                                             
                              Całus z winy kostiumu. ;)


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka wszystkim!
 Dzisiaj to ja dodałam ten wpis ponieważ Ferb jest nieobecny i tek pozostanie do poniedziałku więc kolejny najbliższy wpis także będzie mojego autorstwa. ;)
A po niedzieli zobaczymy co dalej.

Marta

sobota, 5 grudnia 2015

Błędy w serialu #1 / Wyniki sondy

Witajcie!

Z opóźnieniem, ale jest! Ogłoszenie wyników sondy! (powodem opóźnień była masa sprawdzianów -_-)

Oto screen z bloga:


Jak dla mnie to... wynik był oczywisty - 88% (czyli 54 z 61 osób) głosowało za kontynuacją FiF'a.

Dalej może 2. miejsce, czyli... koniec serialu? Dlaczego niektórzy tak myślą? Nie wiem...

I w końcu miejsce 3., czyli 'Wszystko mi jedno'...

Ja byłem za wariantem 2, jak coś ;-)

_________________________________
Tu przedstawiam 1. błąd, który widać w serialu, a mianowicie...


Taaak, czemu ten płot ma inne kolory? Jakieś pomysły?

_________________________________
OGŁOSZENIA:

-W poniedziałek 3. część mojego opowiadania
-W następny piątek (wczoraj się nie wyrobiłem, miałem imprę urodzinową :-D ) kolejne błędy w serialu

Co do opowiadanie Marty, to dowiecie się w poniedziałek :-)

/Ferb ;-)

środa, 2 grudnia 2015

FiF: Powrócić na obiad - rozdział 1

Izabela obudziła się przez dzwoniący budzik o 6:30 rano. Zwlekła się z łóżka i uciszył alarm po drodze do łazienki zanim uświadomiła sobie, że zapomniała go wyłączyć; dziś był pierwszy dzień letnich wakacji i mogła spać do woli. ,,Kurczę. Już nie śpię. A miałam taki miły sen o Fineaszu." Pomyślała. ,,Właśnie mówił mi że zawsze mnie kochał i że nie może dłużej tego ukrywać i chce być ze mną na zawsze."
Pierwszy rok w nowej szkole skończył się i miała już 15 lat; a wkrótce nadejdą również 15 urodziny Fineasza. Była zkochana po uszy w wysokim rudowłosym chłopcu mieszkającym po drugiej stronie ulicy przez prawie połowę jej życia, a on wciąż wydawał się tego nieświadomy. Lubił ją, to było oczywiste, i zauważyła że nie traktował jej tylko jako przyjaciela, ale nigdy nie otworzył się na nic więcej niż to.
,,I nie będę naciskać, bo może powiedzieć nie. Będę więc ukrywać moje uczucia i nie zmuszę go do podjęcia decyzji. Wolę mieć zawsze ,może' niż ryzykować ,nie'."
Cóż, może w końcu zrobi pierwszy ruch tego lata. Prawdopodobnie to będą kolejne wakacje pełne jego wielkich projektów. Może jednym z nich będzie wyznanie jego dozgonnej miłości do meksykańsko-żydowskiej dziewczyny z narzeciwka.
Bardziej cyniczna część jej mózgu pomyślała:,,Jest bardziej pewne że poleci na Księżyc. Znowu."

Ferb zszedł na dół na śniadanie znajdując tam już wpatrującego się w kawałek papieru podczas gdy Pepe jadł w kącie karmę dla dziobaków.
- Uwierzysz w to Ferb? - Odezwał się Fineasz. - Dali nam PRACĘ DOMOWĄ. Na WAKACJE. To jest po prostu ZŁE. Nie będziemy mogli zrobić niczego kreatywnego z tym wiszącym nam nad głowami.
Ferb zastanowił się.
- Może powinniśmy to zrobić, żeby się o to więcej nie martwić.
Fineasz westchnął.
- Też tak myślałem. Ale to też wydaje się do kitu. Jakbyśmy nie mogli nawet cieszyć się jeszcze naszymi letnimi wakacjami. A poza tym, wszyscy będą tu przychodzić, oczekując od nas że mamy w zanadrzu coś fajnego. Jak lamersko będzie powiedzieć ,,Sorry, dziś robimy pracę domową"?
Ferb milczał. Wiedział, że jego brat wymyśli właściwą odwpowiedź na wszystko jeśli trochę się go pogoni i da odrobinę czasu. ,,Przypuszczam, że na wszystko z wyjątkiem jego ralacji z Izabelą. Ostatecznie kiedyś się domyśli jak długo wie że ona go lubi, i jak długo on lubi ją. Czasem chciałbym ich zamknąć oboje w pokoju i nie dać im wyjść dopóki do tego nie dojdą."
Fineasz wyprostował się.
- Myślę, że... nie możemy rozwiązać tego z pustym brzuchem. Pomyślimy o tym po śniadaniu.
Ferb pokiwał głową i wyciągnął dwie miski.

Fineasz usiadł wraz z bratem pod dużym drzewem na podwórku patrząc na kartkę.
- To się nie zmieni. - Powiedział Ferb.
Fineasz westchnął.
- Wiem. Po prostu... samo czytanie zadań jest w porządku, przeczytaliśmy już wiekszość z nich. Martwi mnie tylko zadanie z historii. ,,Wybierz czas i miejsce w historii; napisz pracę na trzy strony opisując codzienne życie typowej osoby z tej ery z jej perspektywy." Jak niby mamy zwizualizować... Och! Ferb, wiem co będziemy dzisia robić!
Ferb spojrzał na niego.
- Zbudujmy projektor czasu żebyśmy mogli spojrzeć w przeszłość i zrobić notatki na naszą pracę robiąc jednocześnie coś fajnego!
Ferb wstał i poszedł do garażu po narzędzia.
- Cześć Fineasz. Co dziś robisz? - Zapytał dziewczęcy głos ze strony furtki.
Fineasz spojrzał w górę. Izabela urosła i dojrzała w bardzo... rozpraszający sposób. Jej sukienka była strasznie krótka i sięgała jej do połowy ud; biała koszulka pod nią powstrzymywała ją przed ZBYT wielkim obsciskiwaniem. Upewnił się, że jego oczy przeskoczyły do jej twarzy, otoczonej przez długie, faliste, czarne włosy, a nie ociąga się zbyt długo na jej piersiach; do tej pory nie złościła się na niego jak na Buforda, więc nie chciał jej za bardzo do tego zachęcać. Lubił ją jak dobrego przyjaciela, i wiedział że była w nim bardzo zakochana przez lata, ale on nie był gotowy na poradzenie sobie z taką relacją kiedy to sobie uświadomił, a nie było mowy by powiedzieć jej ,,jeszcze nie", bo mogłaby to zinterpretować jako ,,spadaj". A on naprawdę nie chciał żeby odeszła.
- Cześć Izabelo. Przygotowujemy się do pracy nad wypracowaniem z historii przy pomocy projektora czasu. Chcesz zrobić przy okazji swoją?
- Pewnie! Nie będzie ci przeszkadzać jeśli dołączą do nas Ogniki? - Zapytała.
- Nie, wcale. Hej Baljeet!
Chłopak z Indii, nadal niższy niż pozostali, wszedł na podwórko ze swoim laptopem.
- Witajcie. Co będziecie dzisiaj robić?
Izabela spojrzał na Baljeeta ze zmrużonymi oczami. Fineasz rozejrzał się.
- Hej, gdzie jest Pepe?

Pepe otworzył drzwi Spółki Zło i wszedł do środka.
- Chwileczkę Pepe Panie Dziobaku, zaraz do ciebie przyjdę!
Pepe rozejrzał się. W pomieszczeniu było widać zwyczajną kryjówkę inatora pod płachtą, kilka pułapek - ostrożnie obszedł guzik na podłodze - i słychać lecącą wodę w łazience i dźwięk mycia rąk, a chwilę później wyszedł stamtąd Doktor Dundersztyc.
- Przepraszam za to, mam po prostu okropne wyczucie czasu.
Pepe zrobił krok naprzód, a metalowe ramiona wystrzeliły ku niemu i złapały jego kończyny. Piąte wyszło od dołu i złapało jego ogon.
- Acha! Mam cię, Pepe panie Dziobaku! A z moim czas-stop-inatorem... - Zatrzymał się by ściągnąć płachtę, ujawniając skomplikowanie wyglądający gadżet. - ... będę w stanie zatrzymać czas kiedy tylko zechcę! Na, um, jakąś godzinę. Czyli na mnóstwo czasu żebym zawładnął całym Okręgiem Trzech Stanów!

Izabela czekała cierpliwie na jej kolej podczas gdy Baljeet skończył opisywać widok Imperium Gupty - ery Indii przez projektor czasu, i odłożył laptop.
- Bardzo wam dziękuję, moi przyjaciele. Z tymi notatkami na pewno dostanę A+. - Powiedział.
- Nie ma problemu Baljeet. - Odparł Fineasz. - Izabelo, jesteś gotowa?
Izabela wystąpiła do przodu uśmiechając się do Fineasza. Wysoki i rudowłosy, z silną budową ciała, wyglądał bardzo ładnie w jego zwyczajnej pasiastej koszulce i szortach, i musiała sobie przypomnieć by skupić się na jej zadaniu a nie na nim.
- Chciałabym zobaczyć Danville sto lat temu.
Ferb, który stał przy panelu kontrolnym, zaczął obracać gałkami. Przez otwór projektora pojawił się widok starego Danville. Izabela otworzyła swój zeszyt i zaczęła robić notatki.

Pepe zaczął się wiercić, ale nie mógł uwolnić się od metalowych ramion. Dundersztyc jednak, wzdrygnął się na jego ruch i przypadkowo uderzył w panel kontrolnych, który wystrzelił promień przez okno.
- Przepraszam, ale przyzwyczaiłm się, że nagle się uwalniasz i bijesz mnie w twarz. - Wychylił się przez okno. - Przepraszam za to!
Odwrócił się i natychmiast dostał mocnego kopa w twarz.
- Ał! Tak, dokładnie tak! Hej, jak się... - Uciszyła go pięść dziobaka, przez którą znowu wpadł na panel. Wystrzelił się kolejny promień, który trafił w lustro i odbił się od niego zatrzymując czas i dla złego naukowca i dla dziobaka.

Izabela prawie skończyła notować kiedy nagle jakiś promień trafił okno czasu.
- Ła, skąd to przyleciało? - Zawołał Fineasz, podchodząc bliżej by zobaczyć co się dzieje.
Ferb potrząsnął głową a na panelu zaczęły robić się spięcia.
Promień czas-stop-inatora spowodował, że projektor czasu iskrzył od czasu do czasu, wyświetlając sceny od prehistorycznych czasów do zaledwie poprzedniego dnia, z całego świata. Izabela wstała i zaczęła się cofać, ale wpadł na Fineasza, który biegł naprzód. Wpadli na siebie nawzajem akurat gdy pole projektora rozszerzyło się, wciągając ich do środka, zanim całowicie zniknęło. Ferb spojrzał na puste okno projektora a potem w dół na panel kontrolny. Spod klawiszy zaczął wyłaniać się dym.

Izabela zarientowała się, że leży na ziemi, a na niej leżał Fineasz, co było dalekie od najgorszych rzeczy, które mogły się stać z jej perspektywy. Przepraszająco podniósł się z niej, i rozejrzeli się wokół. To już nie było Danville czy jakiekolwiek miejsce, które mogliby rozpoznać; byli na małej polanie. Okolica była lekko zalesiona i całkiem płaska, pokryta opadłymi liśćmi z drzew, które zaczynały zmieniać kolor; powietrze pachniało sosnami i ziemią, a po jednej stronie mogła usłyszeć szum strumienia. Temperatura była trochę niższa niż poprzednio, ale nie bardzo. Słońce zaczynało powoli zachodzić.
Głos Fineasza był pełny zaskoczenia.
- Co się stało?
- Nie wiem. Coś trafiło projektor, wpadliśmy na siebie i skończyliśmy tutaj.
- Założę się, że to był pewnego rodzaju promień modyfikujący czas. Mogliśmy trafić kiedykolwiek lub gdziekolwiek!
- Jest jakaś droga z powrotem? - Zapytała.
Fineasz rozejrzał się.
- Nie wygląda na to byśmy trafili do dość niedawnej przeszłości, w której jest jakaś technologia z którą moglibyśmy pracować. Myślę, że musimy mieć nadzieję że Ferb jest w stanie nas wyśledzić. Prawdopodobnie nie chcemy oddalić się stąd za bardzo.
- Dlaczego nie?
- Jeśli projektor zatrzymał się na miejscu, do którego trafiliśmy, to powinni być w stanie otworzyć nowy portal... W każdej chwili... Dalej Ferb... - Fineasz krążył w tym momencie po polanie.
- Ale co jeśli zreperowanie maszyny zajmie mu godzinę?
- To po prostu otworzą portal na jakąś minutę po tym jak się tu dostaliśmy; to tylko podróż w czasie, aż tak się od tego nie różni. Będziemy z powrotem na obiad.

Baljeet spojrzał na Ferba.
- Gdzie oni są?
- Nie wiem. Ważniejsze, że nie wiem również KIEDY są.

-------------------------------------------
Witajcie! Jak widzicie powróciłam z kolejnym fanfikiem. ;) ,,Back in time for Dinner" nie należy do mnie.
Muszę wspomnieć, że ten fanfik ma też swoją kontynuacje pt. ,,Flynn-Fletcher Fundation" więc tak szybko nie zakończę swojej aktywności na blogu. :D
Marta