Witam Was, to znów ja! :D
Dalej wstawiam to 4-cześćiowe opowiadanie, taa, te takie sobie, ale spokojnie, trochę to potrwa, zanim dostanę weny :D Tak więc miłego czytania ;)
CZĘŚĆ 2. (Na
podstawie opowiadania Patryka „Zupełnie inne wakacje Fineasza i
Ferba, cz. 1”)
Ferb
jednak wcale nie poszedł budować. Był naprawdę smutny przez ostatnie
wydarzenia. Tak naprawdę poszedł do
parku. W miejsce, gdzie nikogo nie było, Chciał zebrać myśli: „A może On ma
rację? W sumie to robi się pomału nudne… Ale…” Fletcher nie wiedział co robić,
jak teraz postąpić. Był na siebie zły za słowa, które skierował do Fineasza. Że
nie jest jego bratem, że nie są już przyjaciółmi… Podniósł na chwilę głowę i
naprzeciwko siebie zobaczył drzewo podobne do tego, które rosło w ogródku
braci. Podszedł do niego i zaczął sobie przypominać jak razem budowali kolejkę,
stację kosmiczną, jak walczyli z aptekarzami, jacy byli ze sobą szczęśliwi… W
jego oczach pojawiły się pierwsze od pewnego czasu łzy…
A w domu Fineasz cały czas leżał i nic nie robił. Tak
jak leń z tego jednego wiersza, którym maltretowali nas w przedszkolu J. Nawet nie myślał o tym, co porabia teraz jego brat i
co czuje. Do jego pokoju weszła Fretka. Też chciała zrozumieć czemu w ogródku
od początku wakacji nic się nie dzieje:
-Cześć, Fineasz.
-Cześć, Fretka, co ode
mnie chciałaś?
-Wiesz, chodzi mi o to, ż
jeszcze nic nie zbudowałeś tego lata… Chciałam się zapytać czemu.
-Jezu, wszyscy to samo… od
tego odpocząć.
-Ale odpoczywałeś od tego
cały rok szkolny!
-Yhm, czyli Ty też
przeciwko mnie. – Fineasz miał coraz bardziej tego dosyć. –Mam już tego dosyć…
-Fineasz, to ja mam tego
dosyć. Słyszałam Twoją kłótnię z Izą i
Ferbem. Nie możesz być taki, bo wszystkich od siebie odsuniesz…
-O! Pani mądralińska się
znalazła! Wiesz co, lepiej już sobie idź. – Tu Fineasz już nie wytrzymał.
-Ehhh… Fineasz, to chyba
nie Ty…
Odpowiedzi już nie było.
Fretka wyszła, a Flynn robił to co wcześniej do końca całego dnia. Faktycznie,
co nie był Fineasz, którego znam… Później, gdy robiło się już ciemno do domu
wrócił Ferb. Długo płakał w parku pod drzewem, starając się na marne pozbierać
wszystkie myśli. Było ich za dużo i nie dawał rady, tak jak mój odkurzacz nie
potrafi posprzątać mi dywanu J (Tak
wiem, śmieciowy ten odkurzacz J )
Wracając jednak do naszej opowieści: Fletcher zjadł coś szybko, wziął prysznic i
poszedł spać. Nie chciał patrzeć na Fineasza a tym bardziej z nim rozmawiać.
Klął los za to, że mieszka z nim w jednym pokoju. Na szczęście nie wymienił z
bratem ani jednego słowa. Bo ten już spał J Spał i miał taki oto sen, który powinien skłonić go
do myślenia:
Słoneczny dzień. 10 rano.
Fineasz i Ferb leżą sobie w łóżkach i nic nie robią. Przez Flynna już dawno
zapomnieli jak się buduje. Stali się stuprocentowymi leniami J Jest bardzo gorąco, nagle robi się coraz cieplej.
Ferb jest zaniepokojony:
-Co się dzieje? Nagle
zrobiło się jeszcze bardziej gorąco! –
Pyta brata.
-Nie wiem, ale mało mnie
to interesuje. – Odpowiada mu spokojny Fineasz. – Leż i ciesz się, że nic nie
musisz robić.
-Ale z każdą chwilą jest
jeszcze i jeszcze bardziej gorąco! Bracia jednak… śpią. Nagle coś budzi Flynna.
Otwiera oczy i widzi… ogień! Zaczyna krzyczeć do Fletchera:
-Ferb!! Wstawaj!!! Pali
się!!!
-Co się pali? – Odpowiada
zaspany.
-Dom! Dom się pali!!!
Na te słowa „zielonowłosy”
podrywa się z łóżka i też widzi płomienie.
-Biegnij szybko po
gaśnicę, będę za tobą! – Mówi do brata.
I już Fineasz ma ją w ręku:
-Ferb, ale jak się tego
używa? Ja już zapomniałem…
-Ja też nie wiem… Ale
gdyby nie ty i to twoje „nicnierobienie” to na pewno byśmy wiedzieli jak i
uratowalibyśmy teraz siebie, Fretkę i rodziców!
Tu Fineasz się budzi. Po
paru głębokich oddechach dochodzi do wniosku: „Zrobiłem źle. Pokłóciłem się z
Ferbem, Izą i Fretką, ale mieli rację. Co ja narobiłem?... Byłem taki głupi i
nie dałem się przekonać do ich zdania, chociaż mieli rację. Tak, wszystkich
poróżniłem. Mam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno na przeprosiny…”
_____________________________________
Tak w ogóle to dodałem ankietę, też bez weny, ale trzeba przecież coś tu robić, nie? :D
I to nie jest tak, że ja Was olewam, i wchodzę tu żeby dodać cokolwiek, po prostu chwilowo nie wiem co, ale coś wymyślę, spokojnie :)
.ferb ;)