Fineasz właśnie zdążył rozpalić ognisko w małym obozie w miejscu gdzie strumień opuszczał las kiedy wróciła Izabela, ociekająca wodą i niosąca trzy ryby.
- Izabelo, jesteś cała przemoczona!
- Rany, nie zauważyłam. - Odpowiedziała dziewczyna przez zaciśnięte zęby, które zaczynały szczękać. - Poślizgnęłam się próbując wspiąć się na brzeg rzeki i wpadłam do wody.
- Chodź, ogrzej się przy ogniu. Co mówi twój podręcznik na temat takiej sytuacji?
- Trzeba rozebrać daną osobę i owinąć kocem. A żadnego z nich nie mamy. - Stanęła tak blisko ognia jak mogła, ale był to jeszcze słaby płomień i nie był w stanie jej za bardzo ogrzać.
- Um... masz. - Ściągnął koszulkę i podał jej, a potem odwrócił się do niej plecami. - Możesz to włożyć kiedy twoja sukienka będzie schnąć. Obiecuję, że nie będę podgladał.
,,Nie, nie będziesz podglądał." Pomyślała. ,,Bez znaczenia jak bardzo część mnie by tego chciała."
Z westchnieniem ściągnęła sukienkę i bluzkę, i zawahała się kilka sekund zanim dodała do sterty swój stanik. ,,Powinnam mu teraz powiedzieć, żeby się odwrócił, ale on pewnie pomyśli, że jestem głupia. Że też musiałam zakochać się w najbardziej tępym chłopaku, jaki kiedykolwiek żył.
Więc dlaczego nie przestaniesz sugerować i mu nie powiesz?"
Zdecydowała, jak zazwyczaj, zignorować tę myśl i włożyła koszulkę Fineasza. Była lekko luźna, i ledwo zakrywała jej bieliznę. Pracował całe popołudnie nosząc drewno, więc koszulka pachniała nim... trochę za mocno, ale nie przeszkadzało jej to.
- Okej, możesz się już odwrócić. Dziękuję ci, Fineasz. Jesteś prawdziwym dżentelmenem. - Było jej miło patrzeć na niego bez koszulki. Całe to budowanie i mechaniczna robota, którą wykonywał miała dobry wpływ na jego budowę, więc obserwowała jak stawia szałas, gdy ona patroszyła i czyściła ryby, a potem owijała je liśćmi i kładła je przy ogniu. Powoli rozgrzewała się, płomień się powiększył, ryby piekły, jej ubrania schły, a Izabela dumała.
,,Nie wydostaniemy się stąd szybko. Ferb już dawno by nas wyciągnął gdyby mógł. Tylko ja i Fineasz przeciwko światu. Będziemy musieli tu walczyć o przetrwanie."
Kazała mu jeszcze raz się odwrócić, żeby mogła z powrotem założyć sukienkę. To że była znowu w jej normalnych ubraniach było prawdopodobnie dobrą rzeczą. Wiedział, że Izabela była rozpraszająca, ale jej widok skaczącej w jego koszulce był dobrze poza znaczeniem słowa ,,rozpraszający'' , a wkraczał w terytorium ,,moje-spodnie-są-za-ciasne".
Odwinęli liście i zostali otoczeni zapachem naprawdę świeżej ryby. Izabela spróbowała jednej i powiedziała:
- Nigdy wcześniej żadna ryba tak mi nie smakowała jak ta.
- To dlatego, że ciężko na nią zapracowałaś. Widziałem jak łowiłaś - to było imponujące!
- Ty też na nią zapracowałeś. Widziałam jak wiele drewna tu przyciągnąłeś.
-Jesteśmy dobrą drużyną. - Podsumował chłopak, za co dostał kolejny oślepiający uśmiech od niej, znów szybko ukryty za maską gdy skupiła się na jej kolacji.
,,Nienawidzę kiedy tak się zamyka. Kusi mnie żeby zaproponować jej związek jakiego chce, ale czy naprawdę jestem na to gotowy? Jak mam konkurować z wersją naszego związku, który sobie wyobraziła? Jak mam jej powiedzieć jak długo zachowywałem się jak tępak? I tak tkwimy w tym limbo całe lata.
To nie może trwać dużo dłużej."
Baljeet robił obliczenia na swoim laptopie podczas gdy Ferb i Gretchen odbudowywali portal czasu.
- Znalazłem czasową anomalię. Wychodzi na to, że są w przybliżeniu 130 000 lat w przeszłości na południu Danville. Nie sądzę, żebym mógł podać bardziej dokładny czas niż plus minus tydzień. Bardzo mi przykro, po prostu sygnał jest tak słaby...
- Nic nie szkodzi, główny celownik jest zniszczony i też myślę że nie będę mógł wycelować bardziej precyzyjnie niż dzień lub dwa. - Pocieszył go Ferb.
Gretchen spojrzała na Ferba z rozbawieniem; on zrobił lekki gest ręką, na co ona wzruszyła ramionami.
- Ja tam jestem ciekawy czy potrafią przetrwać dzień lub dwa w dziczy. - Odezwał się Buford.
Ginger spojrzała na niego z oburzeniem.
- Izabela jest zastępową Zastępu Ogników. A Fineasz jest... no, Fineaszem.
- Założę się z tobą o 10 dolarów że kiedy ich znajdziemy, będą zaczynać rozpaczać.
- Zgoda. I o 10 więcej że teraz kiedy jest z nim sam na sam ma wystarczająco dużo czasu żeby w końcu przebić się przez jego grubą czaszkę.
- Wchodzę.
CDN...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No cóż, wyjaśniło się w końcu gdzie trafili nasi bohaterowie. ;)
Jak się domyślacie, dalszy ciąg po świętach. XD
Marta
wtorek, 22 grudnia 2015
środa, 16 grudnia 2015
FiF: Powrócić na obiad - rozdział 2
Fineasz przestał krążyć i westchnął. Czekali już przeszło 10 minut i nadal nie było śladu pomocy.
Izabela rozejrzała się.
- Okej. Jeśli mogliby nas namierzyć, to by już to zrobili nie?
- Tak, to nie powinno zabrać im aż tyle czasu. - Odpowiedział Fineasz.
- Więc skoro nie otworzyli portalu, to może z jakiegoś powodu nie mogą tego zrobić.
- Może nie mogą zbyt precyzyjnie ustalić kiedy i gdzie trafiliśmy, albo coś się stało z celownikiem.
Izabela pokiwała głową.
- Racja. Musimy więc założyć, że utknęliśmy tu na jakiś czas. Zróbmy znak na polanie na wypadek gdyby znaleźli miejsce ale w późniejszym czasie, a potem pójdziemy do tego strumienia. Jeśli jest wystarczająco duży, zostaniemy tam; jeśli nie, pójdziemy wzdłuż niego do czegoś większego. Będziemy potrzebować jedzenia, wody i schronienia, nie koniecznie w tej kolejności. Na szczęście mamy pomysły. Ogniki są zawsze przygotowane.
- Ja mam multitool. Ma krzesiwo.
- Wspaniale, będzie łatwiej. Ja mam szwajcarski scyzoryk, który dałeś mi na urodziny w zeszłym roku. Ale najważniejsze, że mam to. - Wyciągnęła grubą książkę, którą użyła przedtem jako podkładkę pod zeszyt - jej podręcznik Ogników.
- Wow. Mam więc szczęście, że jesteś tu ze mną. - Powiedział Fineasz. Posłała mu uśmiech niczym promyk słońca, zanim jej twarz nagle schowała się jakby za maską.
- Tak, nieważne. - Podniosła gruby patyk, przyłożyła go do ziemi ostrzejszym końcem i napisała FERB w piachu ze strzałką wskazującą kierunek, w którym planowała pójść. - Ok, możemy iść.
Ruszyli między drzewa, trzymając się linii prostej i znakując je scyzorykiem Izabeli, aby mogli znaleźć drogę powrotną.
- Jeśli są tu ludzie, to na pewno w pobliżu wody. Ale... nie wygląda na to żeby jacyś tu niedawno byli.
Idąc, przyglądali się dzikiej przyrodzie - wiewiórki i króliki uciekały przed nimi, tak jak dzikie indyki i mniejsze ptaki. Z dwóch prostych patyków zrobili sobie kije do podpierania. Mały ryś przyglądał im się z gałęzi drzewa; obeszli go szerokim łukiem. Kilka małych krzaczków nosiło czarne maliny, a na niskich pnączach rosły małe zielone pomidory. Strumień był w tym miejscu dosyć mały, ale udali się w kierunku rzeki, którą widzieli w oddali.
Drzewa przerzedziły się w pobliżu brzegu rzeki, a równina po drugiej stronie zdawała się rozciągać bez końca. W oddali pasło się stado wielkich bizonów.
- Ok. Woda płynie i są w niej ryby, więc chyba nadaje się do picia.
- Ryby? Hej, patrz, masz rację!
Izabela zaczęła ostrzyć swój kij.
- Dobra, wygląda na to, że mamy około 3 godzin do zmroku. Poszedłbyś zebrać trochę drewna na ognisko i zrobić jakiś szałas? - Spytała unosząc jej nowo wykonaną włócznię. - Ja spróbuję złapać nam jakiś obiad.
Baljeet biegał wokół pustego miejsca, gdzie był portal.
- Nie! Nie może być! Gdzie oni zniknęli?
Gretchen, wstrząśnięta, powiedziała.
- Myślę, że zostali wessani do... jakiegokolwiek to pokazywało czasu. Wyglądało mi to na las.
- Na pewno niedługo wrócą, prawda?
- Nie sądzę. To nie wyglądało na miejsce w którym byłyby jakieś rzeczy, z których Fineasz mógłby użyć do budowy wehikułu czasu. - Odezwał się Buford.
Baljeet zatrzymał się.
- To jak sprowadzimy ich z powrotem?
Ferb cicho rozpoczął demontaż panelu sterowania portalu. Gretchen podeszła i zajrzała mu przez ramię.
- Można to naprawić? - Skinął głową. - Mogę pomóc? - Wskazał jej miejsce obok siebie i usiadła.
Buford zmrużył oczy.
- Ale nie wiemy kiedy i gdzie trafili...
- To by nie powstrzymało Fineasza od znalezienia któregoś z nas, niezależnie w jakim dziwnie zniekształconym czasie byśmy skończyli.
Baljeet nagle odwrócił się do niej.
- To jest to! Musimy znaleźć zniekształcenie czasu, które spowodowali na drugim końcu, gdy tam przybyli! Dziękuję ci! - Uścisnął ją szybko, zostawiając ją oszołomioną i uśmiechając się chwycił swojego laptopa.
W tej chwili na podwórko wyszła Linda.
- Cześć wszystkim. Przyniosłam wam trochę przekąsek. Gdzie jest Fineasz?
- Izabela coś mu pokazuje. - Wymyślił naprędce Buford.
- Naprawdę? No, może w końcu zrezygnuje z subtelności
CDN.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No, to jest rozdział 2. Jak myślicie gdzie wylądowali Fineasz i Izabela? ;)
A, punkty za błędy w serialu będą przyznane dopiero we wpisie Krystiana. ^^
Izabela rozejrzała się.
- Okej. Jeśli mogliby nas namierzyć, to by już to zrobili nie?
- Tak, to nie powinno zabrać im aż tyle czasu. - Odpowiedział Fineasz.
- Więc skoro nie otworzyli portalu, to może z jakiegoś powodu nie mogą tego zrobić.
- Może nie mogą zbyt precyzyjnie ustalić kiedy i gdzie trafiliśmy, albo coś się stało z celownikiem.
Izabela pokiwała głową.
- Racja. Musimy więc założyć, że utknęliśmy tu na jakiś czas. Zróbmy znak na polanie na wypadek gdyby znaleźli miejsce ale w późniejszym czasie, a potem pójdziemy do tego strumienia. Jeśli jest wystarczająco duży, zostaniemy tam; jeśli nie, pójdziemy wzdłuż niego do czegoś większego. Będziemy potrzebować jedzenia, wody i schronienia, nie koniecznie w tej kolejności. Na szczęście mamy pomysły. Ogniki są zawsze przygotowane.
- Ja mam multitool. Ma krzesiwo.
- Wspaniale, będzie łatwiej. Ja mam szwajcarski scyzoryk, który dałeś mi na urodziny w zeszłym roku. Ale najważniejsze, że mam to. - Wyciągnęła grubą książkę, którą użyła przedtem jako podkładkę pod zeszyt - jej podręcznik Ogników.
- Wow. Mam więc szczęście, że jesteś tu ze mną. - Powiedział Fineasz. Posłała mu uśmiech niczym promyk słońca, zanim jej twarz nagle schowała się jakby za maską.
- Tak, nieważne. - Podniosła gruby patyk, przyłożyła go do ziemi ostrzejszym końcem i napisała FERB w piachu ze strzałką wskazującą kierunek, w którym planowała pójść. - Ok, możemy iść.
Ruszyli między drzewa, trzymając się linii prostej i znakując je scyzorykiem Izabeli, aby mogli znaleźć drogę powrotną.
- Jeśli są tu ludzie, to na pewno w pobliżu wody. Ale... nie wygląda na to żeby jacyś tu niedawno byli.
Idąc, przyglądali się dzikiej przyrodzie - wiewiórki i króliki uciekały przed nimi, tak jak dzikie indyki i mniejsze ptaki. Z dwóch prostych patyków zrobili sobie kije do podpierania. Mały ryś przyglądał im się z gałęzi drzewa; obeszli go szerokim łukiem. Kilka małych krzaczków nosiło czarne maliny, a na niskich pnączach rosły małe zielone pomidory. Strumień był w tym miejscu dosyć mały, ale udali się w kierunku rzeki, którą widzieli w oddali.
Drzewa przerzedziły się w pobliżu brzegu rzeki, a równina po drugiej stronie zdawała się rozciągać bez końca. W oddali pasło się stado wielkich bizonów.
- Ok. Woda płynie i są w niej ryby, więc chyba nadaje się do picia.
- Ryby? Hej, patrz, masz rację!
Izabela zaczęła ostrzyć swój kij.
- Dobra, wygląda na to, że mamy około 3 godzin do zmroku. Poszedłbyś zebrać trochę drewna na ognisko i zrobić jakiś szałas? - Spytała unosząc jej nowo wykonaną włócznię. - Ja spróbuję złapać nam jakiś obiad.
Baljeet biegał wokół pustego miejsca, gdzie był portal.
- Nie! Nie może być! Gdzie oni zniknęli?
Gretchen, wstrząśnięta, powiedziała.
- Myślę, że zostali wessani do... jakiegokolwiek to pokazywało czasu. Wyglądało mi to na las.
- Na pewno niedługo wrócą, prawda?
- Nie sądzę. To nie wyglądało na miejsce w którym byłyby jakieś rzeczy, z których Fineasz mógłby użyć do budowy wehikułu czasu. - Odezwał się Buford.
Baljeet zatrzymał się.
- To jak sprowadzimy ich z powrotem?
Ferb cicho rozpoczął demontaż panelu sterowania portalu. Gretchen podeszła i zajrzała mu przez ramię.
- Można to naprawić? - Skinął głową. - Mogę pomóc? - Wskazał jej miejsce obok siebie i usiadła.
Buford zmrużył oczy.
- Ale nie wiemy kiedy i gdzie trafili...
- To by nie powstrzymało Fineasza od znalezienia któregoś z nas, niezależnie w jakim dziwnie zniekształconym czasie byśmy skończyli.
Baljeet nagle odwrócił się do niej.
- To jest to! Musimy znaleźć zniekształcenie czasu, które spowodowali na drugim końcu, gdy tam przybyli! Dziękuję ci! - Uścisnął ją szybko, zostawiając ją oszołomioną i uśmiechając się chwycił swojego laptopa.
W tej chwili na podwórko wyszła Linda.
- Cześć wszystkim. Przyniosłam wam trochę przekąsek. Gdzie jest Fineasz?
- Izabela coś mu pokazuje. - Wymyślił naprędce Buford.
- Naprawdę? No, może w końcu zrezygnuje z subtelności
CDN.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No, to jest rozdział 2. Jak myślicie gdzie wylądowali Fineasz i Izabela? ;)
A, punkty za błędy w serialu będą przyznane dopiero we wpisie Krystiana. ^^
piątek, 11 grudnia 2015
Projekty&obrazki
Kiedy pada pierwszy śnieg. :)
,,...To Ferb zrobił!!!!"
Z Mikołajem w windzie. ;)
Całus z winy kostiumu. ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka wszystkim!
Dzisiaj to ja dodałam ten wpis ponieważ Ferb jest nieobecny i tek pozostanie do poniedziałku więc kolejny najbliższy wpis także będzie mojego autorstwa. ;)
A po niedzieli zobaczymy co dalej.
Marta
środa, 2 grudnia 2015
FiF: Powrócić na obiad - rozdział 1
Izabela obudziła się przez dzwoniący budzik o 6:30 rano. Zwlekła się z łóżka i uciszył alarm po drodze do łazienki zanim uświadomiła sobie, że zapomniała go wyłączyć; dziś był pierwszy dzień letnich wakacji i mogła spać do woli. ,,Kurczę. Już nie śpię. A miałam taki miły sen o Fineaszu." Pomyślała. ,,Właśnie mówił mi że zawsze mnie kochał i że nie może dłużej tego ukrywać i chce być ze mną na zawsze."
Pierwszy rok w nowej szkole skończył się i miała już 15 lat; a wkrótce nadejdą również 15 urodziny Fineasza. Była zkochana po uszy w wysokim rudowłosym chłopcu mieszkającym po drugiej stronie ulicy przez prawie połowę jej życia, a on wciąż wydawał się tego nieświadomy. Lubił ją, to było oczywiste, i zauważyła że nie traktował jej tylko jako przyjaciela, ale nigdy nie otworzył się na nic więcej niż to.
,,I nie będę naciskać, bo może powiedzieć nie. Będę więc ukrywać moje uczucia i nie zmuszę go do podjęcia decyzji. Wolę mieć zawsze ,może' niż ryzykować ,nie'."
Cóż, może w końcu zrobi pierwszy ruch tego lata. Prawdopodobnie to będą kolejne wakacje pełne jego wielkich projektów. Może jednym z nich będzie wyznanie jego dozgonnej miłości do meksykańsko-żydowskiej dziewczyny z narzeciwka.
Bardziej cyniczna część jej mózgu pomyślała:,,Jest bardziej pewne że poleci na Księżyc. Znowu."
Ferb zszedł na dół na śniadanie znajdując tam już wpatrującego się w kawałek papieru podczas gdy Pepe jadł w kącie karmę dla dziobaków.
- Uwierzysz w to Ferb? - Odezwał się Fineasz. - Dali nam PRACĘ DOMOWĄ. Na WAKACJE. To jest po prostu ZŁE. Nie będziemy mogli zrobić niczego kreatywnego z tym wiszącym nam nad głowami.
Ferb zastanowił się.
- Może powinniśmy to zrobić, żeby się o to więcej nie martwić.
Fineasz westchnął.
- Też tak myślałem. Ale to też wydaje się do kitu. Jakbyśmy nie mogli nawet cieszyć się jeszcze naszymi letnimi wakacjami. A poza tym, wszyscy będą tu przychodzić, oczekując od nas że mamy w zanadrzu coś fajnego. Jak lamersko będzie powiedzieć ,,Sorry, dziś robimy pracę domową"?
Ferb milczał. Wiedział, że jego brat wymyśli właściwą odwpowiedź na wszystko jeśli trochę się go pogoni i da odrobinę czasu. ,,Przypuszczam, że na wszystko z wyjątkiem jego ralacji z Izabelą. Ostatecznie kiedyś się domyśli jak długo wie że ona go lubi, i jak długo on lubi ją. Czasem chciałbym ich zamknąć oboje w pokoju i nie dać im wyjść dopóki do tego nie dojdą."
Fineasz wyprostował się.
- Myślę, że... nie możemy rozwiązać tego z pustym brzuchem. Pomyślimy o tym po śniadaniu.
Ferb pokiwał głową i wyciągnął dwie miski.
Fineasz usiadł wraz z bratem pod dużym drzewem na podwórku patrząc na kartkę.
- To się nie zmieni. - Powiedział Ferb.
Fineasz westchnął.
- Wiem. Po prostu... samo czytanie zadań jest w porządku, przeczytaliśmy już wiekszość z nich. Martwi mnie tylko zadanie z historii. ,,Wybierz czas i miejsce w historii; napisz pracę na trzy strony opisując codzienne życie typowej osoby z tej ery z jej perspektywy." Jak niby mamy zwizualizować... Och! Ferb, wiem co będziemy dzisia robić!
Ferb spojrzał na niego.
- Zbudujmy projektor czasu żebyśmy mogli spojrzeć w przeszłość i zrobić notatki na naszą pracę robiąc jednocześnie coś fajnego!
Ferb wstał i poszedł do garażu po narzędzia.
- Cześć Fineasz. Co dziś robisz? - Zapytał dziewczęcy głos ze strony furtki.
Fineasz spojrzał w górę. Izabela urosła i dojrzała w bardzo... rozpraszający sposób. Jej sukienka była strasznie krótka i sięgała jej do połowy ud; biała koszulka pod nią powstrzymywała ją przed ZBYT wielkim obsciskiwaniem. Upewnił się, że jego oczy przeskoczyły do jej twarzy, otoczonej przez długie, faliste, czarne włosy, a nie ociąga się zbyt długo na jej piersiach; do tej pory nie złościła się na niego jak na Buforda, więc nie chciał jej za bardzo do tego zachęcać. Lubił ją jak dobrego przyjaciela, i wiedział że była w nim bardzo zakochana przez lata, ale on nie był gotowy na poradzenie sobie z taką relacją kiedy to sobie uświadomił, a nie było mowy by powiedzieć jej ,,jeszcze nie", bo mogłaby to zinterpretować jako ,,spadaj". A on naprawdę nie chciał żeby odeszła.
- Cześć Izabelo. Przygotowujemy się do pracy nad wypracowaniem z historii przy pomocy projektora czasu. Chcesz zrobić przy okazji swoją?
- Pewnie! Nie będzie ci przeszkadzać jeśli dołączą do nas Ogniki? - Zapytała.
- Nie, wcale. Hej Baljeet!
Chłopak z Indii, nadal niższy niż pozostali, wszedł na podwórko ze swoim laptopem.
- Witajcie. Co będziecie dzisiaj robić?
Izabela spojrzał na Baljeeta ze zmrużonymi oczami. Fineasz rozejrzał się.
- Hej, gdzie jest Pepe?
Pepe otworzył drzwi Spółki Zło i wszedł do środka.
- Chwileczkę Pepe Panie Dziobaku, zaraz do ciebie przyjdę!
Pepe rozejrzał się. W pomieszczeniu było widać zwyczajną kryjówkę inatora pod płachtą, kilka pułapek - ostrożnie obszedł guzik na podłodze - i słychać lecącą wodę w łazience i dźwięk mycia rąk, a chwilę później wyszedł stamtąd Doktor Dundersztyc.
- Przepraszam za to, mam po prostu okropne wyczucie czasu.
Pepe zrobił krok naprzód, a metalowe ramiona wystrzeliły ku niemu i złapały jego kończyny. Piąte wyszło od dołu i złapało jego ogon.
- Acha! Mam cię, Pepe panie Dziobaku! A z moim czas-stop-inatorem... - Zatrzymał się by ściągnąć płachtę, ujawniając skomplikowanie wyglądający gadżet. - ... będę w stanie zatrzymać czas kiedy tylko zechcę! Na, um, jakąś godzinę. Czyli na mnóstwo czasu żebym zawładnął całym Okręgiem Trzech Stanów!
Izabela czekała cierpliwie na jej kolej podczas gdy Baljeet skończył opisywać widok Imperium Gupty - ery Indii przez projektor czasu, i odłożył laptop.
- Bardzo wam dziękuję, moi przyjaciele. Z tymi notatkami na pewno dostanę A+. - Powiedział.
- Nie ma problemu Baljeet. - Odparł Fineasz. - Izabelo, jesteś gotowa?
Izabela wystąpiła do przodu uśmiechając się do Fineasza. Wysoki i rudowłosy, z silną budową ciała, wyglądał bardzo ładnie w jego zwyczajnej pasiastej koszulce i szortach, i musiała sobie przypomnieć by skupić się na jej zadaniu a nie na nim.
- Chciałabym zobaczyć Danville sto lat temu.
Ferb, który stał przy panelu kontrolnym, zaczął obracać gałkami. Przez otwór projektora pojawił się widok starego Danville. Izabela otworzyła swój zeszyt i zaczęła robić notatki.
Pepe zaczął się wiercić, ale nie mógł uwolnić się od metalowych ramion. Dundersztyc jednak, wzdrygnął się na jego ruch i przypadkowo uderzył w panel kontrolnych, który wystrzelił promień przez okno.
- Przepraszam, ale przyzwyczaiłm się, że nagle się uwalniasz i bijesz mnie w twarz. - Wychylił się przez okno. - Przepraszam za to!
Odwrócił się i natychmiast dostał mocnego kopa w twarz.
- Ał! Tak, dokładnie tak! Hej, jak się... - Uciszyła go pięść dziobaka, przez którą znowu wpadł na panel. Wystrzelił się kolejny promień, który trafił w lustro i odbił się od niego zatrzymując czas i dla złego naukowca i dla dziobaka.
Izabela prawie skończyła notować kiedy nagle jakiś promień trafił okno czasu.
- Ła, skąd to przyleciało? - Zawołał Fineasz, podchodząc bliżej by zobaczyć co się dzieje.
Ferb potrząsnął głową a na panelu zaczęły robić się spięcia.
Promień czas-stop-inatora spowodował, że projektor czasu iskrzył od czasu do czasu, wyświetlając sceny od prehistorycznych czasów do zaledwie poprzedniego dnia, z całego świata. Izabela wstała i zaczęła się cofać, ale wpadł na Fineasza, który biegł naprzód. Wpadli na siebie nawzajem akurat gdy pole projektora rozszerzyło się, wciągając ich do środka, zanim całowicie zniknęło. Ferb spojrzał na puste okno projektora a potem w dół na panel kontrolny. Spod klawiszy zaczął wyłaniać się dym.
Izabela zarientowała się, że leży na ziemi, a na niej leżał Fineasz, co było dalekie od najgorszych rzeczy, które mogły się stać z jej perspektywy. Przepraszająco podniósł się z niej, i rozejrzeli się wokół. To już nie było Danville czy jakiekolwiek miejsce, które mogliby rozpoznać; byli na małej polanie. Okolica była lekko zalesiona i całkiem płaska, pokryta opadłymi liśćmi z drzew, które zaczynały zmieniać kolor; powietrze pachniało sosnami i ziemią, a po jednej stronie mogła usłyszeć szum strumienia. Temperatura była trochę niższa niż poprzednio, ale nie bardzo. Słońce zaczynało powoli zachodzić.
Głos Fineasza był pełny zaskoczenia.
- Co się stało?
- Nie wiem. Coś trafiło projektor, wpadliśmy na siebie i skończyliśmy tutaj.
- Założę się, że to był pewnego rodzaju promień modyfikujący czas. Mogliśmy trafić kiedykolwiek lub gdziekolwiek!
- Jest jakaś droga z powrotem? - Zapytała.
Fineasz rozejrzał się.
- Nie wygląda na to byśmy trafili do dość niedawnej przeszłości, w której jest jakaś technologia z którą moglibyśmy pracować. Myślę, że musimy mieć nadzieję że Ferb jest w stanie nas wyśledzić. Prawdopodobnie nie chcemy oddalić się stąd za bardzo.
- Dlaczego nie?
- Jeśli projektor zatrzymał się na miejscu, do którego trafiliśmy, to powinni być w stanie otworzyć nowy portal... W każdej chwili... Dalej Ferb... - Fineasz krążył w tym momencie po polanie.
- Ale co jeśli zreperowanie maszyny zajmie mu godzinę?
- To po prostu otworzą portal na jakąś minutę po tym jak się tu dostaliśmy; to tylko podróż w czasie, aż tak się od tego nie różni. Będziemy z powrotem na obiad.
Baljeet spojrzał na Ferba.
- Gdzie oni są?
- Nie wiem. Ważniejsze, że nie wiem również KIEDY są.
-------------------------------------------
Witajcie! Jak widzicie powróciłam z kolejnym fanfikiem. ;) ,,Back in time for Dinner" nie należy do mnie.
Muszę wspomnieć, że ten fanfik ma też swoją kontynuacje pt. ,,Flynn-Fletcher Fundation" więc tak szybko nie zakończę swojej aktywności na blogu. :D
Marta
Pierwszy rok w nowej szkole skończył się i miała już 15 lat; a wkrótce nadejdą również 15 urodziny Fineasza. Była zkochana po uszy w wysokim rudowłosym chłopcu mieszkającym po drugiej stronie ulicy przez prawie połowę jej życia, a on wciąż wydawał się tego nieświadomy. Lubił ją, to było oczywiste, i zauważyła że nie traktował jej tylko jako przyjaciela, ale nigdy nie otworzył się na nic więcej niż to.
,,I nie będę naciskać, bo może powiedzieć nie. Będę więc ukrywać moje uczucia i nie zmuszę go do podjęcia decyzji. Wolę mieć zawsze ,może' niż ryzykować ,nie'."
Cóż, może w końcu zrobi pierwszy ruch tego lata. Prawdopodobnie to będą kolejne wakacje pełne jego wielkich projektów. Może jednym z nich będzie wyznanie jego dozgonnej miłości do meksykańsko-żydowskiej dziewczyny z narzeciwka.
Bardziej cyniczna część jej mózgu pomyślała:,,Jest bardziej pewne że poleci na Księżyc. Znowu."
Ferb zszedł na dół na śniadanie znajdując tam już wpatrującego się w kawałek papieru podczas gdy Pepe jadł w kącie karmę dla dziobaków.
- Uwierzysz w to Ferb? - Odezwał się Fineasz. - Dali nam PRACĘ DOMOWĄ. Na WAKACJE. To jest po prostu ZŁE. Nie będziemy mogli zrobić niczego kreatywnego z tym wiszącym nam nad głowami.
Ferb zastanowił się.
- Może powinniśmy to zrobić, żeby się o to więcej nie martwić.
Fineasz westchnął.
- Też tak myślałem. Ale to też wydaje się do kitu. Jakbyśmy nie mogli nawet cieszyć się jeszcze naszymi letnimi wakacjami. A poza tym, wszyscy będą tu przychodzić, oczekując od nas że mamy w zanadrzu coś fajnego. Jak lamersko będzie powiedzieć ,,Sorry, dziś robimy pracę domową"?
Ferb milczał. Wiedział, że jego brat wymyśli właściwą odwpowiedź na wszystko jeśli trochę się go pogoni i da odrobinę czasu. ,,Przypuszczam, że na wszystko z wyjątkiem jego ralacji z Izabelą. Ostatecznie kiedyś się domyśli jak długo wie że ona go lubi, i jak długo on lubi ją. Czasem chciałbym ich zamknąć oboje w pokoju i nie dać im wyjść dopóki do tego nie dojdą."
Fineasz wyprostował się.
- Myślę, że... nie możemy rozwiązać tego z pustym brzuchem. Pomyślimy o tym po śniadaniu.
Ferb pokiwał głową i wyciągnął dwie miski.
Fineasz usiadł wraz z bratem pod dużym drzewem na podwórku patrząc na kartkę.
- To się nie zmieni. - Powiedział Ferb.
Fineasz westchnął.
- Wiem. Po prostu... samo czytanie zadań jest w porządku, przeczytaliśmy już wiekszość z nich. Martwi mnie tylko zadanie z historii. ,,Wybierz czas i miejsce w historii; napisz pracę na trzy strony opisując codzienne życie typowej osoby z tej ery z jej perspektywy." Jak niby mamy zwizualizować... Och! Ferb, wiem co będziemy dzisia robić!
Ferb spojrzał na niego.
- Zbudujmy projektor czasu żebyśmy mogli spojrzeć w przeszłość i zrobić notatki na naszą pracę robiąc jednocześnie coś fajnego!
Ferb wstał i poszedł do garażu po narzędzia.
- Cześć Fineasz. Co dziś robisz? - Zapytał dziewczęcy głos ze strony furtki.
Fineasz spojrzał w górę. Izabela urosła i dojrzała w bardzo... rozpraszający sposób. Jej sukienka była strasznie krótka i sięgała jej do połowy ud; biała koszulka pod nią powstrzymywała ją przed ZBYT wielkim obsciskiwaniem. Upewnił się, że jego oczy przeskoczyły do jej twarzy, otoczonej przez długie, faliste, czarne włosy, a nie ociąga się zbyt długo na jej piersiach; do tej pory nie złościła się na niego jak na Buforda, więc nie chciał jej za bardzo do tego zachęcać. Lubił ją jak dobrego przyjaciela, i wiedział że była w nim bardzo zakochana przez lata, ale on nie był gotowy na poradzenie sobie z taką relacją kiedy to sobie uświadomił, a nie było mowy by powiedzieć jej ,,jeszcze nie", bo mogłaby to zinterpretować jako ,,spadaj". A on naprawdę nie chciał żeby odeszła.
- Cześć Izabelo. Przygotowujemy się do pracy nad wypracowaniem z historii przy pomocy projektora czasu. Chcesz zrobić przy okazji swoją?
- Pewnie! Nie będzie ci przeszkadzać jeśli dołączą do nas Ogniki? - Zapytała.
- Nie, wcale. Hej Baljeet!
Chłopak z Indii, nadal niższy niż pozostali, wszedł na podwórko ze swoim laptopem.
- Witajcie. Co będziecie dzisiaj robić?
Izabela spojrzał na Baljeeta ze zmrużonymi oczami. Fineasz rozejrzał się.
- Hej, gdzie jest Pepe?
Pepe otworzył drzwi Spółki Zło i wszedł do środka.
- Chwileczkę Pepe Panie Dziobaku, zaraz do ciebie przyjdę!
Pepe rozejrzał się. W pomieszczeniu było widać zwyczajną kryjówkę inatora pod płachtą, kilka pułapek - ostrożnie obszedł guzik na podłodze - i słychać lecącą wodę w łazience i dźwięk mycia rąk, a chwilę później wyszedł stamtąd Doktor Dundersztyc.
- Przepraszam za to, mam po prostu okropne wyczucie czasu.
Pepe zrobił krok naprzód, a metalowe ramiona wystrzeliły ku niemu i złapały jego kończyny. Piąte wyszło od dołu i złapało jego ogon.
- Acha! Mam cię, Pepe panie Dziobaku! A z moim czas-stop-inatorem... - Zatrzymał się by ściągnąć płachtę, ujawniając skomplikowanie wyglądający gadżet. - ... będę w stanie zatrzymać czas kiedy tylko zechcę! Na, um, jakąś godzinę. Czyli na mnóstwo czasu żebym zawładnął całym Okręgiem Trzech Stanów!
Izabela czekała cierpliwie na jej kolej podczas gdy Baljeet skończył opisywać widok Imperium Gupty - ery Indii przez projektor czasu, i odłożył laptop.
- Bardzo wam dziękuję, moi przyjaciele. Z tymi notatkami na pewno dostanę A+. - Powiedział.
- Nie ma problemu Baljeet. - Odparł Fineasz. - Izabelo, jesteś gotowa?
Izabela wystąpiła do przodu uśmiechając się do Fineasza. Wysoki i rudowłosy, z silną budową ciała, wyglądał bardzo ładnie w jego zwyczajnej pasiastej koszulce i szortach, i musiała sobie przypomnieć by skupić się na jej zadaniu a nie na nim.
- Chciałabym zobaczyć Danville sto lat temu.
Ferb, który stał przy panelu kontrolnym, zaczął obracać gałkami. Przez otwór projektora pojawił się widok starego Danville. Izabela otworzyła swój zeszyt i zaczęła robić notatki.
Pepe zaczął się wiercić, ale nie mógł uwolnić się od metalowych ramion. Dundersztyc jednak, wzdrygnął się na jego ruch i przypadkowo uderzył w panel kontrolnych, który wystrzelił promień przez okno.
- Przepraszam, ale przyzwyczaiłm się, że nagle się uwalniasz i bijesz mnie w twarz. - Wychylił się przez okno. - Przepraszam za to!
Odwrócił się i natychmiast dostał mocnego kopa w twarz.
- Ał! Tak, dokładnie tak! Hej, jak się... - Uciszyła go pięść dziobaka, przez którą znowu wpadł na panel. Wystrzelił się kolejny promień, który trafił w lustro i odbił się od niego zatrzymując czas i dla złego naukowca i dla dziobaka.
Izabela prawie skończyła notować kiedy nagle jakiś promień trafił okno czasu.
- Ła, skąd to przyleciało? - Zawołał Fineasz, podchodząc bliżej by zobaczyć co się dzieje.
Ferb potrząsnął głową a na panelu zaczęły robić się spięcia.
Promień czas-stop-inatora spowodował, że projektor czasu iskrzył od czasu do czasu, wyświetlając sceny od prehistorycznych czasów do zaledwie poprzedniego dnia, z całego świata. Izabela wstała i zaczęła się cofać, ale wpadł na Fineasza, który biegł naprzód. Wpadli na siebie nawzajem akurat gdy pole projektora rozszerzyło się, wciągając ich do środka, zanim całowicie zniknęło. Ferb spojrzał na puste okno projektora a potem w dół na panel kontrolny. Spod klawiszy zaczął wyłaniać się dym.
Izabela zarientowała się, że leży na ziemi, a na niej leżał Fineasz, co było dalekie od najgorszych rzeczy, które mogły się stać z jej perspektywy. Przepraszająco podniósł się z niej, i rozejrzeli się wokół. To już nie było Danville czy jakiekolwiek miejsce, które mogliby rozpoznać; byli na małej polanie. Okolica była lekko zalesiona i całkiem płaska, pokryta opadłymi liśćmi z drzew, które zaczynały zmieniać kolor; powietrze pachniało sosnami i ziemią, a po jednej stronie mogła usłyszeć szum strumienia. Temperatura była trochę niższa niż poprzednio, ale nie bardzo. Słońce zaczynało powoli zachodzić.
Głos Fineasza był pełny zaskoczenia.
- Co się stało?
- Nie wiem. Coś trafiło projektor, wpadliśmy na siebie i skończyliśmy tutaj.
- Założę się, że to był pewnego rodzaju promień modyfikujący czas. Mogliśmy trafić kiedykolwiek lub gdziekolwiek!
- Jest jakaś droga z powrotem? - Zapytała.
Fineasz rozejrzał się.
- Nie wygląda na to byśmy trafili do dość niedawnej przeszłości, w której jest jakaś technologia z którą moglibyśmy pracować. Myślę, że musimy mieć nadzieję że Ferb jest w stanie nas wyśledzić. Prawdopodobnie nie chcemy oddalić się stąd za bardzo.
- Dlaczego nie?
- Jeśli projektor zatrzymał się na miejscu, do którego trafiliśmy, to powinni być w stanie otworzyć nowy portal... W każdej chwili... Dalej Ferb... - Fineasz krążył w tym momencie po polanie.
- Ale co jeśli zreperowanie maszyny zajmie mu godzinę?
- To po prostu otworzą portal na jakąś minutę po tym jak się tu dostaliśmy; to tylko podróż w czasie, aż tak się od tego nie różni. Będziemy z powrotem na obiad.
Baljeet spojrzał na Ferba.
- Gdzie oni są?
- Nie wiem. Ważniejsze, że nie wiem również KIEDY są.
-------------------------------------------
Witajcie! Jak widzicie powróciłam z kolejnym fanfikiem. ;) ,,Back in time for Dinner" nie należy do mnie.
Muszę wspomnieć, że ten fanfik ma też swoją kontynuacje pt. ,,Flynn-Fletcher Fundation" więc tak szybko nie zakończę swojej aktywności na blogu. :D
Marta
piątek, 16 października 2015
"Z akt O.B.F.S." już do obejrzenia!
Heinz Ocelot. A oprócz niego czworo innych agentów w walce z nowym superzłoczyńcą - Doktorem Parentezisem, który wykorzystując robo-pluskwy podejmuje próbę zawładnięcia Organizacją Bez Fajnego Skrótu. Tak prezentuje się fabuła naprawdę już ostatniego odcinka "Fineasza i Ferba", który ukazał się niedawno w Japonii, ale jeszcze wcześniej na Ukrainie.
Kot Karen, Hiena Harry, Papuga Maggie, Ocelot Heinz i oczywiście Pepe Pan Dziobak - to ekipa, która stoczy w odcinku walkę z doktorem Parentezisem, który jest pluskwą w ciele robota-humanoida. Złoczyńca stworzył robo-pluskwy, a także minipluskwy, które przyssały się do ciał zwierzęcych agentów i zawładnęły ich wolą, przez co agenci O.B.F.S.-u stali się armią samego Parentezisa.
Odcinek zapowiada się niezwykle ciekawie. Warto wspomnieć, że pojawiają się w nim Fineasz i Ferb z rodziną, choć tylko w finałowej scenie (wiemy już, skąd pochodzi kadr z sosną w ogródku Flynn-Fletcherów). W finałowym epizodzie serialu znalazło się też miejsce dla trzech robaków, znanych z odcinka "Dusiek 101". Co interesujące, akcja "Z akt O.B.F.S." ma miejsce przed "Duśkiem", a po "Ostatnim dniu lata", w którym to Heinz i Vanessa dali do zrozumienia, że chcą się zapisać do Agencji.
Co do animacji odcinka, to faktycznie jest ona nieco inna, niż w przypadku wszystkich epizodów FiF. Jednak moim zdaniem w odcinku specjalnym kreska wypada całkiem całkiem:
W komentarzach do newsa piszcie swoje odczucia na temat odcinka, choć nie wiem, na ile jest zrozumiały ukraiński język. Ja sam się o tym przekonam, gdy postanowię obejrzeć "Z akt O.B.F.S.".
Piotr
P. S. W komentarzu do wyników ostatniej sondy napisałem, że poszukuję osoby, która mogłaby dołączyć do redakcji, a stopniowo zastąpić mnie całkowicie w roli administratora bloga. Powodem całej sytuacji nie jest ani ostatnie wydarzenie, do jakiego tu doszło, ani też zakończenie serialu, ani nawet brak tematów do pisania. Oczywiście jeszcze Was nie opuszczam, ale powoli muszę pomyśleć o następcy, tak jak niegdyś zrobił to Marek. Wiem, że miało być inaczej. Pojawiały się przecież plany na nowe działy po zakończeniu FiF, zapewniałem, że nie zostawię bloga. Jednak nie zawsze wszystko możemy przewidzieć i liczę na to, że zrozumiecie, że to już pora, by zastąpił mnie ktoś inny. Mam nadzieję, że nie macie do mnie żalu o taką decyzję. Oczywiście nie opuszczę bloga, nim nie zadeklaruje się osoba, która będzie pisała newsy zamiast mnie.
Dodam tylko, że okres, kiedy mogłem dla Was pisać o "Fineaszu i Ferbie" był dla mnie naprawdę fajnym czasem, kiedy to mogłem przekazać Wam mnóstwo dobrych wiadomości związanych z tym serialem. Dziękuję Wam bardzo za miłe przyjęcie i wszystkie pozytywne komentarze dotyczące mojej pracy. I rzecz jasna dziękuję za to, że przez ten czas, gdy prowadziłem bloga (w sumie nadal go prowadzę, nie mówię, że to mój ostatni news), tyle razy nas odwiedzaliście :). Jesteście wspaniali, drodzy fani FiF!
Ach, i oczywiście link do odcinka: https://cloud.mail.ru/public/NFJj/xq5CgFHpt
czwartek, 1 października 2015
Wyniki sondy
Wszystko już jest jasne. Miło mi poinformować, iż dla polskich fanów "Fineasza i Ferba" najważniejsza jest Finbella, i bez tego wątku nie ma dla Was (i dla mnie) serialu! I choć to mało obiektywne, ale co tam - podjęliśmy wspólnie najlepszą możliwą decyzję :).
Czy gdyby nie było postaci Izabeli/wątku Finbelli, polubiłbyś FiF i nadal byłbyś jego fanem?
Oczywiście! Istotą serialu jest co innego, niż związek pary 10-latków! 18 (8%)
Tak, ponieważ nie lubię Izabeli/Finbelli // Są ciekawsze wątki 2 (1%)
Tak, choć serial byłby przez to słabszy 37 (16%)
Nie umiem powiedzieć, co by było gdyby... 9 (4%)
Nie. Ta postać i ten wątek są zbyt ważne dla serialu i fanów 4 (1%)
Czy admin oszalał?! To dla Izy zacząłem to oglądać, a bez Finbelli serial praktycznie nie istnieje! 166 (70%)
Oddano 236 głosów
236 głosujących - z każdym miesiącem jest Was coraz więcej, nawet pomimo tego, że serial niedługo stanie się historią. Nie oznacza to jednak braku ciekawych tematów do głosowania, jak na przykład decyzja o tym, z kim Vanessa Dundersztyc stworzyłaby najlepszą parę... Zapraszam do wyrażania opinii!
Piotr
wtorek, 22 września 2015
Co nowego?
"Z akt O.B.F.S." w Japonii 12. października - nie wiadomo, czy powyższa informacja jest prawdą, jednak nie ma również powodów, by w nią nie wierzyć. Do tej pory nie wiadomo jednak, kiedy odcinek będzie miał swoją premierę w Stanach Zjednoczonych.
Jeśli ostatni odcinek zadebiutuje w Kraju Kwitnącej Wiśni, pozostanie nam tylko liczyć na to, że będzie również dostępna angielska ścieżka dźwiękowa i że epizod trafi do sieci z oryginalnym dubbingiem.
Dowiedziałem się również od jednego z Was (dzięki - ostatnio miałem mniej motywacji do pisania), że ukazał się nowy album z piosenkami z 4. sezonu. Na płycie oczywiście znalazła się piosenka "Jak mogło być?" z odcinka "Czas dojrzeć", ale i również utwory z "Nocy żywych aptekarzy" czy "Ostatniego dnia lata". Pełen album można odsłuchać tutaj:
Ostatnio także ukazała się rosyjska wersja "Ostatniego dnia lata", gdzie w finałowej piosence Fineasz wspomniał jedynie o "pocałunku przyjaciółki", nie wymieniając imienia Izabeli. Niby tylko niedopatrzenie tłumaczy, jednak dla fanów tej pary to poważne uchybienie :). Pozdrawiam,
Piotr
wtorek, 1 września 2015
Wyniki sondy
"Lato jest po to by bez przerwy bawić się, a umiar odstawić w kąt...". O tak, tak to chyba szło. A cały odcinek najwyraźniej zapadł Wam w pamięć i zauroczył Was na tyle, że żaden z późniejszych sześciu odcinków 40-minutowych nie przebił go w naszej sierpniowej sondzie. Na ponad 200 (!!! - gdzie Wyście byli?!) głosujących "Lato to wrażeń moc" zgarnia 139 głosów i wygrywa w ankiecie na najlepszy specjalny epizod!
Który z odcinków 40-minutowych jest Twoim zdaniem najlepszy?
"Lato to wrażeń moc" 139 (67%)
"Gdzie jest Pepe?" 5 (2%)
"Misja Marvel" 3 (1%)
"Fineasz i Ferb ratują lato" 4 (2%)
"Noc żywych aptekarzy" 33 (16%)
"FiF: Gwiezdne Wojny" 14 (7%)
"Ostatni dzień lata" 8 (4%)
Oddano 206 głosów
Kto by pomyślał, że jest Was aż tylu? To rekord, jeśli chodzi o ilość głosujących w sondzie. Czuję jednak lekki zawód, gdyż zapowiadana walka odcinków rozstrzygnęła się już po kliku dniach, przez co sonda znów nie była wyrównana :). Hmmm... Ale teraz nie będzie tak łatwo, bowiem we wrześniu zmuszę Was do odpowiedzi (szczerej!) na pytanie, które powinien zadać sobie chyba każdy fan "Fineasza i Ferba". Wrześniowa ankieta będzie najmocniejszą do tej pory. Tak więc proszę Was o dokładne przemyślenie swojej odpowiedzi na to nurtujące już od wieków pytanie...
Piotr
wtorek, 18 sierpnia 2015
"Staty na setkę", czyli 100 tysięcy odsłon bloga!
Być może niektórzy z Was już to zauważyli, podczas gdy inni pewnie nawet nie zwrócili uwagi na licznik odwiedzin po prawej stronie bloga. Tak, tak! Osiągnęliśmy 100 tysięcy odsłon! Dlatego też pragnę podziękować Wam, Fanom, bez których taki sukces nie byłby możliwy! Dzięki, że nas odwiedzacie!
Jednak tematem tego specjalnego posta będzie coś innego. Postanowiłem przygotować dla Was kilka ciekawostek dotyczących funkcjonowania naszego serwisu. Doszedłem do wniosku, że zainteresuje Was, jeśli uchylę rąbka tajemnicy, jak działa nasz blog "od kuchni". Artykuł ten dzieli się na dwie części. W pierwszej z nich pokażę, jakie statystyki osiągnęła strona od samego początku jej istnienia (czyli od 29. grudnia 2012. roku, gdy Marek napisał pierwszy post) do dnia dzisiejszego. Druga część to opisanie procesu zdobywania przeze mnie informacji i zamieszczania ich na blogu. Zaczynamy!
1. Statystyki bloga
W panelu Bloggera znajduje się wiele ciekawych statystyk, z których można odczytać niemalże wszystko na temat stu tysięcy odwiedzin, do jakich doszło na naszej stronie. Dane te są podzielone według najróżniejszych kategorii. Przyjrzyjmy się im zatem.
W dziale "Przegląd" (obrazek powyżej - by powiększyć, wystarczy klinąć) widzimy, ile łącznie odwiedzin miał blog - zarówno w całej historii istnienia, jak i w ostatnich okresach. Można również dostrzec, że swój największy rozkwit nasza strona przeżywała w okresie wakacyjnym roku 2014. W zasadzie, obecnie również nie jest źle :).
Powyżej znajduje się statystyka wyświetleń poszczególnych postów w całym okresie istnienia bloga. Jest mi niezmiernie miło z tego powodu, iż wszystkie 10 najpopularniejszych newsów jest mojego autorstwa. Nie zamierzam oczywiście umniejszać w ten sposób sukcesu Marka, który przecież założył bloga :). Jak widzimy, na czele newsów znajduje się felieton, zawierający moje przemyślenia nt. Finbelli.
Lista wyświetleń według kraju - jedna z najciekawszych statystyk! Bo o ile ponad 88 tysięcy wejść z Polski nie jest niczym dziwnym, o tyle odwiedziny z takich krajów jak USA, Indie, czy Kenia (!!!) są zastanawiające. Możliwe, że to po prostu polscy internauci posługujący się zagranicznymi adresami IP, lub też jakieś inne zjawisko, o którym nie mam pojęcia, jednak nie sądzę, żeby wszystkie odsłony zza granicy były tak zwanymi "fejkami", tak więc FiF Blogspot ma swoich zwolenników również poza Polską :).
Przejdźmy dalej:
Kolejna statystyka pokazuje, z jakich witryn internauci byli odsyłani na naszego bloga. Nie dziwi fakt, że w tej kategorii przoduje najpopularniejsza wyszukiwarka, czyli Google, z której odesłania mają znaczną przewagę nad innymi stronami. Swoją rolę odegrały również obydwa aski, jakimi posługiwał się serwis, a także reklama na FiF Wiki.
Adres naszego bloga jest dość długi i pewnie dla niektórych trudny do zapamiętania (sam swego czasu miałem problem z bezbłędnym wpisaniem: "fineasziferb-blog.blogspot.com"). Z tego powodu wielu internautów woli po prostu wpisać kluczowe słowa w przeglądarce. Warto zauważyć, że nawet takie hasła jak "Finbella" czy "dzień dziobaka" kierują odwiedzających do nas :). Dalej zwróćmy uwagę na przeglądarki, z jakich nas odwiedzano:
Ponad połowa wejść na naszego bloga miała miejsce z przeglądarki Chrome. Przyznam, że ja nie podbiłem tej statystyki, gdyż najczęściej odwiedzałem nasz serwis z Firefox'a czy IE. Swoją drogą, ten ostatni nie cieszy się zbytnią popularnością... Ale to już nie nasz problem. Przed nami ostatnia statystyka:
Kolejny wykres pokazuje, z jakiego systemu operacyjnego korzystają ci, którzy wchodzą na naszą stronę. Miażdżąca przewaga Windowsa mówi sama za siebie. Co do mnie, to swego czasu podbijałem statystykę Linuxa, jednak jakiś czas temu przerzuciłem się na najpopularniejszy system :).
To tyle, jeśli chodzi o statystyki. Mam nadzieję, że choć trochę Was one zaciekawiły. Teraz pora na drugą część artykułu.
2. Pozyskiwanie informacji
Możliwe, że przez ten cały czas niektórzy zadawali sobie pytanie: "Skąd on bierze te informacje?". Nie ukrywałem nigdy, że źródłem do newsów była rosyjska scena fanowska FiF. Jednak dopiero dziś postanowiłem napisać coś więcej na ten temat. Wszystko najczęściej zaczynało się od TEJ grupy na stronie vk.com (czyli na rosyjskim odpowiedniku Facebooka). Administrator grupy jest jednym z najlepiej poinformowanych fanów serialu, a także moim dobrym znajomym. Jego aktywność w Internecie, a także poświęcenie, z jakim zdobywa nowe materiały, jest bezcenna dla innych miłośników "Fineasza i Ferba".
Na głównej stronie grupy, na samej górze, znajduje się przyklejony news, czyli aktualnie najważniejsza dla fanów wiadomość. Z racji, iż wszystko, co najważniejsze, już za nami, w danym momencie przyklejono informację nt. konkursu fanfików. Po prawej stronie niezmienny od czasu premiery AYA avatar z Finbellą i Ferbnessą.
Zwykle już na starcie, dzięki wspomnianym przyklejonym newsom, dowiadywałem się tego, co najważniejsze. Nie oznacza to jednak, że niżej, na ścianie, nie można znaleźć czegoś interesującego. Dla przykładu:
No proszę! Okazuje się, że w dniu wczorajszym, a więc 17-go sierpnia, serial "Fineasz i Ferb" obchodził swoje ósme urodziny! Tak, dokładnie 8 lat temu na kanale Disney Channel miała miejsce premiera pierwszego odcinka serialu, czyli "Kolejki"! Z powyższego wycinka można wyczytać również, iż przez cały okres trwania serialu nasi bohaterowie przeżyli wiele szalonych przygód, takich jak m.in. podróż do 2. wymiaru, próba ocalenia lata, pomoc Luke'owi Skywalker'owi, walka u boku bohaterów Marvela itp. Nie zabrakło też wzmianki o odcinku, w którym Fineasz i reszta byli o 10 lat starsi ;). Na koniec Alexander składa życzenia naszemu serialowi, do których to życzeń z tego miejsca dołączam się i ja :).
Kolejny przykład ciekawej informacji, tym razem zawierającej screeny z nowego odcinka. Tak, nowe kadry również zawdzięczacie w dużej mierze serwisowi vk.com. W tym pochodzącym z 19. lipca newsie Administrator grupy napisał kilka szczegółów o odcinku "Z akt O.B.F.S.", a mianowicie to, że w odcinku nie pojawiają się Fineasz i Ferb, za to wystąpią robaki z odcinka "Dusiek 101", a także zwierzęcy agenci. Na koniec Alexander przypomina, że odcinek pojawi się w USA jesienią.
Rosyjski fandom, obok DeviantArta, służy mi również jako źródło inspiracji do naszego humorystycznego cyklu o nazwie "Projekty & Fanarty". Od czasu do czasu odwiedzam grupę i przewijam posty w poszukiwaniu ciekawych artów.
To się chyba nada...
Muszę przyznać, że gdyby nie Rosjanie, to i ja nie byłbym tak dobrze poinformowany o nowościach, a co za tym idzie, nie mógłbym dzielić się z Wami newsami ze świata FiF. Nigdy nie zapomnę jednak dnia, w którym cała społeczność fanowska została postawiona na nogi, a to dzięki premierze pewnego długo wyczekiwanego odcinka... Co działo się na VK 12. sierpnia 2014. roku?
Cofamy się więc o rok. Jest popołudnie. Piotr T. wraca do domu, bierze do ręki komórkę i odwiedza swoją ulubioną grupę dotyczącą "Fineasza i Ferba". I co? I od razu Wasz administrator zostaje postawiony do pionu, gdy z przyklejonego newsa dowiaduje się, że odcinek "Act your age" wyszedł w języku rosyjskim! Natychmiast rzucam się do komputera, by obejrzeć to cudo, po czym błyskawicznie zabieram się za rozsyłanie tej informacji wszystkim znajomym (nie od razu wypadało mi napisać newsa na blogu, gdyż otrzymałem pewne ograniczenia od Administratora rosyjskiej grupy). Jednak tajemnica niezbyt długo się utrzymała, toteż w dniu kolejnym na naszej stronie ukazuje się news:
Napisy do odcinka powstały jeszcze tego samego dnia, w którym odcinek się ukazał (zarwałem kilka godzin wieczornych :)). Natomiast po premierze nic nie było już takie samo, jak wcześniej. Również na VK emocjom nie było końca:
I tak dalej, i tak dalej... Uwierzcie mi, że cała ściana była pełna podobnych postów. Ale nie dziwię się, gdyż fani naprawdę wiele wycierpieli w oczekiwaniu na "Czas dojrzeć". Ciekawa była także reakcja jednej z fanek, która swoim rysunkiem z AYA zaszokowała na DeviantArcie samą Ashley Simpson, która, jak pamiętamy, nie chciała dzielić się informacjami o odcinku:
Współczucie rosyjskich fanów: level hard
Jakiś desperat z Polski dziękuje Bogu, że wybrał filologię rosyjską...
Tak to pokrótce wygląda. Dodam tylko, że Administrator rosyjskiej grupy, podobnie jak ja, zaznaczył, iż w przypadku całkowitego zakończenia serialu, nie zamknie swojej działalności. Tak więc zapewne jeszcze nie raz VK posłuży mi jako inspiracja do kolejnych newsów :).
Na dziś to tyle :). Czekam na wasze komentarze, gdyż ostatnio nie dajecie znaku życia. Mam nadzieję, że jednak ostatnie przykre wydarzenie, jakie miało u nas miejsce, nie wpłynie na popularność bloga, do której to Wy się przyczyniliście. Jeszcze raz dzięki za to, że jesteście!
Piotr T.
wtorek, 11 sierpnia 2015
Oświadczenie administratora bloga
Nie ukrywam, że z wielkim smutkiem zabieram się za pisanie tego newsa, jednak ostatnie wydarzenie, do jakiego doszło na blogu, a którego negatywną postacią okazałem się ja sam, zmusiło mnie do pewnych przemyśleń.
Nie jest łatwo, gdy inna osoba uświadamia nam, że swoim postępowaniem mogliśmy ranić innych, zwłaszcza, gdy robiliśmy to, będąc nieświadomymi tego, że w ten sposób przekraczamy pewne granice i zahaczamy o prywatne sfery ich życia. W tej sytuacji jest mi jednak o wiele bardziej przykro, gdyż moja lekkomyślność i podświadoma chęć narzucania innym swojego zdania skrzywdziły osobę, z którą moje relacje były na dobrym poziomie.
W dalszym ciągu nie mogę uwierzyć w to, że przez ten cały czas tak negatywnie, i nieświadom całej sytuacji, oddziaływałem na emocje i uczucia tej osoby. Uwierz mi, że jest mi ciężko, i że bardzo żałuję swojego nieostrożnego wyrażania opinii. A moment, gdy się o tym dowiedziałem, był dla mnie szokiem.
Żaden człowiek nie ma prawa tworzyć atmosfery niezgody, a także odpychać innych od siebie zbyt nachalnym wypowiadaniem własnego zdania. Tym bardziej nie powinien tego robić administrator bloga, że już nie wspomnę o tym, że takiego zachowania powinna się wystrzegać osoba o poglądach, do których niedawno się przyznałem.
Z tego miejsca pragnę jeszcze raz przeprosić osobę, którą uraziłem, ale i również wszystkich pozostałych użytkowników bloga za to, że mogliście poczuć się "zaatakowani" przez system wartości, który wyznaję.
Jeśli, mimo pożegnania, postanowiłeś jeszcze tu zajrzeć i przeczytasz tego posta, wiedz, że jest mi niezmiernie przykro z powodu mojej postawy. Chciałbym Cię zapewnić, że nie taki był mój cel przez ostatnie miesiące naszej znajomości. Chciałbym również otrzymać kiedyś możliwość wyjaśnienia Ci tego osobiście.
Do wszystkich użytkowników bloga: czuję, że Was zawiodłem. Od kiedy tu jestem, starałem się budować przyjazną atmosferę, a także uczynić tego bloga ciekawym miejscem spotkań fanów "Fineasza i Ferba". Kilkukrotnie zapomniałem jednak o jednej z najbardziej podstawowych rzeczy. O tym, że każdy ma prawo do swojej opinii.
W tej sytuacji macie prawo mieć do mnie żal. Chciałbym prosić Was o to, byście w komentarzach wyrazili swoją opinię na temat zaistniałej sytuacji, a jeśli ktokolwiek z Was uważa, że nie powinienem być już administratorem bloga, rozważę odejście. Przyznam, że na chwilę obecną nie widzę siebie, piszącego Wam kolejne newsy dotyczące FiF, gdyż po ostatnim wydarzeniu mieliście prawo stracić do mnie zaufanie.
Na koniec pragnę Was jeszcze raz przeprosić za moje zachowanie, a także zapewnić, że czuję żal do samego siebie, bo o ile mam prawo do swoich opinii i poglądów, a także mam prawo je wyrażać, to sposób, w jaki narzuciłem je wspomnianemu użytkownikom bloga był niedopuszczalny.
Piotr
Nie jest łatwo, gdy inna osoba uświadamia nam, że swoim postępowaniem mogliśmy ranić innych, zwłaszcza, gdy robiliśmy to, będąc nieświadomymi tego, że w ten sposób przekraczamy pewne granice i zahaczamy o prywatne sfery ich życia. W tej sytuacji jest mi jednak o wiele bardziej przykro, gdyż moja lekkomyślność i podświadoma chęć narzucania innym swojego zdania skrzywdziły osobę, z którą moje relacje były na dobrym poziomie.
W dalszym ciągu nie mogę uwierzyć w to, że przez ten cały czas tak negatywnie, i nieświadom całej sytuacji, oddziaływałem na emocje i uczucia tej osoby. Uwierz mi, że jest mi ciężko, i że bardzo żałuję swojego nieostrożnego wyrażania opinii. A moment, gdy się o tym dowiedziałem, był dla mnie szokiem.
Żaden człowiek nie ma prawa tworzyć atmosfery niezgody, a także odpychać innych od siebie zbyt nachalnym wypowiadaniem własnego zdania. Tym bardziej nie powinien tego robić administrator bloga, że już nie wspomnę o tym, że takiego zachowania powinna się wystrzegać osoba o poglądach, do których niedawno się przyznałem.
Z tego miejsca pragnę jeszcze raz przeprosić osobę, którą uraziłem, ale i również wszystkich pozostałych użytkowników bloga za to, że mogliście poczuć się "zaatakowani" przez system wartości, który wyznaję.
Jeśli, mimo pożegnania, postanowiłeś jeszcze tu zajrzeć i przeczytasz tego posta, wiedz, że jest mi niezmiernie przykro z powodu mojej postawy. Chciałbym Cię zapewnić, że nie taki był mój cel przez ostatnie miesiące naszej znajomości. Chciałbym również otrzymać kiedyś możliwość wyjaśnienia Ci tego osobiście.
Do wszystkich użytkowników bloga: czuję, że Was zawiodłem. Od kiedy tu jestem, starałem się budować przyjazną atmosferę, a także uczynić tego bloga ciekawym miejscem spotkań fanów "Fineasza i Ferba". Kilkukrotnie zapomniałem jednak o jednej z najbardziej podstawowych rzeczy. O tym, że każdy ma prawo do swojej opinii.
W tej sytuacji macie prawo mieć do mnie żal. Chciałbym prosić Was o to, byście w komentarzach wyrazili swoją opinię na temat zaistniałej sytuacji, a jeśli ktokolwiek z Was uważa, że nie powinienem być już administratorem bloga, rozważę odejście. Przyznam, że na chwilę obecną nie widzę siebie, piszącego Wam kolejne newsy dotyczące FiF, gdyż po ostatnim wydarzeniu mieliście prawo stracić do mnie zaufanie.
Na koniec pragnę Was jeszcze raz przeprosić za moje zachowanie, a także zapewnić, że czuję żal do samego siebie, bo o ile mam prawo do swoich opinii i poglądów, a także mam prawo je wyrażać, to sposób, w jaki narzuciłem je wspomnianemu użytkownikom bloga był niedopuszczalny.
Piotr
piątek, 7 sierpnia 2015
Specjalna wiadomość od Swampy'ego Marsha
Jak zapewne wielu z was wie, udało mi się swego czasu nawiązać kontakt z twórcami "Fineasza i Ferba". Oczywiście niektórymi informacjami nie mogę się niestety z wami podzielić, ale mogę z kolei załatwić różne rzeczy, aby wam to chociaż w niewielkim stopniu zrekompensować.
Z pewnością wiecie kim jest Swampy Marsh. To właśnie on wraz z Danem Povenmire stworzył show, które przyciągnęło tak wielu ludzi z całego świata. Swampy prowadzi konto na Twitterze, na którym regularnie odpisuje na wiadomości fanów. Poprosiłem go zatem, aby napisał kilka miłych słów dla was - polskich wielbicieli serialu. Jest nas przecież całkiem sporo.
Oto specjalna wiadomość skierowana dla wszystkich fanów "Fineasza i Ferba" od Swampy'ego Marsha:
"Dzień dobry, Marek (and all the fans in Poland).
Can't thank you enough for all the support. Would love to come visit one day! Where do you recommend I go?
Dziękuję,
Swampy".
Pozwoliłem sobie zamieścić wiadomość w oryginale, bo jak widzicie Swampy zadbał nawet o to, aby napisać w naszym języku kilka słów. Oto polskie tłumaczenie dla nieznających angielskiego:
"Dzień dobry, Marek (i wszyscy fani z Polski).
Nie wiem jak wam podziękować za tak ogromne wsparcie. Chciałbym was kiedyś odwiedzić! Jakie miejsce w swoim kraju mi polecacie?
Dziękuję,
Swampy".
Gdzie chcecie, żeby przyjechał twórca "Fineasza i Ferba"? Wysyłajcie swoje propozycje w komentarzach, a na pewno je przekażę. Kto wie, może Swampy Marsh uświetni jakiś wielki zlot fanów serialu w naszym kraju. Wszystko jest możliwe - wystarczy tylko wasze ogromne wsparcie!
sobota, 1 sierpnia 2015
Wyniki sondy
"Kiedy kończy się lipiec,
zaczyna się sierpień..." – tą parafrazą początkowych słów
z czołówki dobrze nam znanej kreskówki (bo to o niej jest przecież
ten blog!) postanowiłem Was wprowadzić w wyniki lipcowej ankiety, w
której pytaliśmy, czy odcinek "Ostatni dzień lata"
stanął na wysokości zadania jako wielki finał "Fineasza i
Ferba". Rezultat jest w zasadzie jednoznaczny – większość
fanów usatysfakcjonował ten epizod, przy czym niektórzy z Was byli
nie w pełni z niego zadowoleni, lub też coś by do niego dodali,
zmienili lub usunęli. Pełne wyniki prezentują się następująco:
Czy "Ostatni dzień lata" usatysfakcjonował Cię jako finał serialu?
Tak, jak najbardziej! Odcinek zawierał wszystko, co powinien. 52 (52%)
Tak, ale odczuwam niedosyt // coś bym
dodał, zmienił lub usunął. 32 (32%)
Nie wiem, nie oglądałem. 2 (2%)
Oglądałem, ale ciężko mi się
wypowiedzieć. 4 (4%)
Momentami był dobry, ale ogólnie
wypadł słabo. 4 (4%)
Nie, był beznadziejny! Inaczej
wyobrażałem sobie ostatni odcinek FiF! 5 (5%)
Oddano 99 głosów.
Jak widzimy, w lipcu ilość
głosów odpowiadała ilości punktów procentowych, jakie uzyskała
każda opcja, a to dlatego, że głosowała niemalże równa setka
osób (to chyba mniej, niż w ostatnich miesiącach – czyżby ktoś
opuścił bloga :]?). Przejdźmy jednak do sierpniowej ankiety,
która, mam nadzieję, będzie prawdziwą, wyrównaną bitwą –
będziemy pytać, który z 40-minutowych odcinków FiF najbardziej
Wam się spodobał! Czekamy na głosy!
Piotr
środa, 29 lipca 2015
Kilka ciekawostek i wspomnień (EXCLUSIVE!)
Zapewne wielu z was mnie pamięta, bo to ja założyłem tego bloga dwa i pół roku temu. Pomyślałem, że z okazji zakończenia emisji serialu "Fineasz i Ferb" i w oczekiwaniu na premierę "Z akt O.B.F.S." napiszę krótki wpis, w którym zamieszczę kilka ekskluzywnych informacji zza kulis "Fineasza i Ferba" oraz fajnych ciekawostek.
Domyślacie się pewnie, że wiele z pomysłów, które mieli twórcy serialu nie zobaczyliśmy na wielkim ekranie, ponieważ z różnych przyczyn ich nie zrealizowano. W jednym z komentarzy wspominałem, że na początku produkcji drugiego sezonu chciano stworzyć odcinek, w którym Fretka chciałaby zostać piosenkarką tak jak niegdyś jej mama i przyjąć pseudonim artystyczny Fretkana. Jak wiecie ostatecznie była ona tylko u swojej mamy w chórkach w epizodzie "Max Modem". Przez długi czas myślano również, by zrobić specjalny odcinek muzyczny z koncertami wszystkich gwiazd, które pojawiły się w serialu. Chyba każdy z nas chętnie posłuchałby jeszcze raz Fineasza i Kawałka Ferba, The Bettys, Miłosiów czy zespołu Jeremiasza. Można powiedzieć, że namiastkę czegoś takiego mieliśmy w "Ultimatum Klimpaloona", ale to naprawdę namiastkę... No i oczywiście muzyczno-klipowe odliczania pozwalały nam przypomnieć sobie najlepsze hity z serialu. Wreszcie nie doczekaliśmy się filmu live-action "Fineasz i Ferb", który okazał się zbyt szalonym pomysłem dla Disneya.
Niektóre postaci z pierwszego sezonu, które miały początkowo odgrywać większe role, ostatecznie trafiły niemalże do "serialowego śmietnika". Pamiętacie pewnie Django lub Jenny? Początkowo często się odzywali, Django miał nawet cały odcinek poświęcony swojej osobie. Potem pojawiali się w zasadzie tylko w tle i o nich zapomniano. A szkoda... Hipiska Jenny pragnąca pokoju i ratowania świata miała moim zdaniem całkiem spory potencjał. Inne postaci z kolei wygrzebano w kolejnych sezonach, mimo że zostały zaprojektowane na samym początku powstawania show. Irving pojawił się dopiero w odcinku "Zabawa w chowanego", chociaż w pierwotnym zamyśle twórców miał mieć swoje pięć minut już w pierwszych odcinkach serialu. Chyba niektórzy z nas mają to za złe twórcom, bo jednak niezdarny kujon Irving to gorsza opcja niż surfer i cyrkowiec Django, w dodatku z talentem plastycznym.
Na razie tyle z mojej strony. Mam jeszcze kilka fajnych informacji do przekazania, ale chyba też wolicie, aby odbywało się to w częściach. Będę tu co jakiś czas zaglądał i wrzucał coś od siebie. Mam nadzieję, że wam się spodoba. I chyba patrząc na ogromny wkład Piotra w prowadzenie tego bloga, nie macie do mnie żalu, że was zostawiłem jakiś czas temu.
Domyślacie się pewnie, że wiele z pomysłów, które mieli twórcy serialu nie zobaczyliśmy na wielkim ekranie, ponieważ z różnych przyczyn ich nie zrealizowano. W jednym z komentarzy wspominałem, że na początku produkcji drugiego sezonu chciano stworzyć odcinek, w którym Fretka chciałaby zostać piosenkarką tak jak niegdyś jej mama i przyjąć pseudonim artystyczny Fretkana. Jak wiecie ostatecznie była ona tylko u swojej mamy w chórkach w epizodzie "Max Modem". Przez długi czas myślano również, by zrobić specjalny odcinek muzyczny z koncertami wszystkich gwiazd, które pojawiły się w serialu. Chyba każdy z nas chętnie posłuchałby jeszcze raz Fineasza i Kawałka Ferba, The Bettys, Miłosiów czy zespołu Jeremiasza. Można powiedzieć, że namiastkę czegoś takiego mieliśmy w "Ultimatum Klimpaloona", ale to naprawdę namiastkę... No i oczywiście muzyczno-klipowe odliczania pozwalały nam przypomnieć sobie najlepsze hity z serialu. Wreszcie nie doczekaliśmy się filmu live-action "Fineasz i Ferb", który okazał się zbyt szalonym pomysłem dla Disneya.
Niektóre postaci z pierwszego sezonu, które miały początkowo odgrywać większe role, ostatecznie trafiły niemalże do "serialowego śmietnika". Pamiętacie pewnie Django lub Jenny? Początkowo często się odzywali, Django miał nawet cały odcinek poświęcony swojej osobie. Potem pojawiali się w zasadzie tylko w tle i o nich zapomniano. A szkoda... Hipiska Jenny pragnąca pokoju i ratowania świata miała moim zdaniem całkiem spory potencjał. Inne postaci z kolei wygrzebano w kolejnych sezonach, mimo że zostały zaprojektowane na samym początku powstawania show. Irving pojawił się dopiero w odcinku "Zabawa w chowanego", chociaż w pierwotnym zamyśle twórców miał mieć swoje pięć minut już w pierwszych odcinkach serialu. Chyba niektórzy z nas mają to za złe twórcom, bo jednak niezdarny kujon Irving to gorsza opcja niż surfer i cyrkowiec Django, w dodatku z talentem plastycznym.
Na razie tyle z mojej strony. Mam jeszcze kilka fajnych informacji do przekazania, ale chyba też wolicie, aby odbywało się to w częściach. Będę tu co jakiś czas zaglądał i wrzucał coś od siebie. Mam nadzieję, że wam się spodoba. I chyba patrząc na ogromny wkład Piotra w prowadzenie tego bloga, nie macie do mnie żalu, że was zostawiłem jakiś czas temu.
sobota, 25 lipca 2015
Projekty & Fanarty #7
Tak jak obiecałem, przed Wami siódma odsłona humorystyczno-fanowskiego cyklu "Projekty & Fanarty", gdzie zamieszczam wszelaką grafikę związaną z naszym ulubionym, choć dogorywającym już serialem. Tym razem cały "odcinek" poświęcam Izabeli/Finbelli (niepotrzebne skreślić), więc nic oryginalnego z mojej strony dziś nie będzie ;).
(A nie, czekajcie! Przecież jest Irving!)
(Monty Monogram pozdrawia z drugiego końca świata)
(A nie, czekajcie! Przecież jest Irving!)
Może zacznę częściej korzystać z czatu na Gmailu...
A ja myślałem, że ten film już nie może być piękniejszy...
Niepublikowane kadry z czołówki spin-offu o Ognikach:
Konkurencja nie śpi.
Jako miłośnik XVIII-wiecznej literatury rosyjskiej i tego typu klimatów, nie mogłem TEGO nie zamieścić...
Pozdrawiam z deszczowo-słonecznej (na przemian) Bydgoszczy.
sobota, 18 lipca 2015
Czas wspomnień...
Na pożegnalnym ComicConie, który odbył się w San Diego, pokazane zostały nie tylko ekskluzywne materiały z odcinka "Z Akt O.B.F.S.", które zostały zamieszczone przez Was w komentarzach do poprzedniego newsa (OK, tych, którzy jeszcze ich nie widzieli, odsyłam tutaj oraz tu). Oprócz nagrań z jedynego pozostałego już odcinka, twórcy serialu zaserwowali nam filmik, będący 3-minutowym wspomnieniem najciekawszych momentów z serialu.
Myślę, że to, co najważniejsze, zostało zawarte, choć oczywiście są, moim skromnym zdaniem, pewne braki, jak np. pominięcie jakiejkolwiek sceny z 4. sezonu (który chyba jednak zasługiwał choć na odrobinę uwagi), chociażby ze świetnych odcinków specjalnych, a także całkowite opuszczenie chyba najbardziej rozpoznawalnej piosenki całego serialu, jaką jest oczywiście jednostrzałowiec "Gitchee Gitchee goo".
A czego zabrakło Waszym zdaniem? A może znacie (lub sami tworzycie?) jakieś lepsze "pożegnalne" kompilacje z FiF? Wszystkie tego typu nagrania będą bardzo mile widziane w tym dość sentymentalnym dla mnie, i pewnie dla innych także, okresie, kiedy to o "Fineaszu i Ferbie" można w zasadzie mówić już tylko w czasie przeszłym. Zapraszam do wyrażania opinii i zamieszczania materiałów, które najbardziej będziecie wspominać. Pozdrawiam,
Piotr
P. S. Jeszcze coś! Dwie wielkie ciekawostki z ComicConu (zwłaszcza numer 2, po którym jestem w wybornym nastroju)!
1. Alyson Stoner przyznała, że bardzo chciałaby zobaczyć dalsze losy Fineasza i Izabeli po zakończeniu odcinka "Czas dojrzeć". Czy Wy również?
2. Jeden z fanów zapytał Dana Povenmire'a, co się stało z Monty'm Monogramem, skoro Vanessa ostatecznie wybrała Ferba. Twórca serialu odpowiedział, że Monty postanowił podróżować po świecie w poszukiwaniu niebezpiecznych przygód.
sobota, 4 lipca 2015
Projekty & Fanarty #6 [AKTUALIZACJA: SNEAK PEAK Z "Z AKT O.B.F.S." W KOMENTARZACH!!!]
Już zaczęło się lato, a z latem wakacje... Cóż, tych słów już nie usłyszymy, chyba że w powtórkach. Lato Fineasza i Ferba dobiegło końca, za to nasze dopiero się rozkręca. W tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak kontynuowanie satyryczno-humorystycznej sekcji "Projekty & Fanarty", gdzie z przymrużeniem oka mówimy o naszym ulubionym, choć zakończonym już, serialu. Zapraszam na szóstą już odsłonę "P&F":
Fineasz: "Romanse? Nie, nie słyszałem o tym"
Chyba najbardziej epickie podsumowanie całego serialu
A co jeśli tak naprawdę... :-O
Serio?! No dobra, macie rację...
W tej wersji "Pora na Przygodę" byłaby nawet do przyjęcia...
Dzięki za uwagę ;)
<"/ c"|
środa, 1 lipca 2015
Wyniki sondy
Ostatni odcinek FiF już za nami, jednak nie oznaczało to w minionym miesiącu braku aktywności na blogu z Waszej strony. Kolejny bowiem raz nasza sonda przyciągnęła ponad setkę głosujących, którzy tym razem decydowali, która wersja dubbingowa (polska czy angielska) serialu bardziej im się podoba. Osobiście skłamałbym, gdybym napisał, że nie cieszy mnie wynik ankiety: 61% głosujących preferuje oglądanie "Fineasza i Ferba" w wersji z polskim dubbingiem! I faktycznie, polskie głosy (przynajmniej moim zdaniem) wypadają w serialu o wiele lepiej. Nieco gorzej z tłumaczeniem dialogów i piosenek, ale to już przemilczymy.
Która wersja dubbingowa serialu (polska czy oryginalna angielska) jest lepsza?
Tylko i wyłącznie oryginalny dubbing! 9 (9%)
Zdecydowanie polskie głosy brzmią lepiej! 63 (61%)
To zależy. Niekiedy lepiej wypada oryginał, a niekiedy nasz dubbing. 12 (12%)
Oba są tak samo dobre. 14 (13%)
Oba są tak samo słabe. 0 (0%)
Nie oglądałem nigdy żadnej z tych wersji // Wolę oglądać w jeszcze innym języku. 1 (1%)
Ciężko powiedzieć. 4 (4%)
Oddano 103 głosy.
Oczywiście ruszyła już również lipcowa sonda, w której pytanie brzmi: Czy "Ostatni dzień lata" usatysfakcjonował Cię jako finał serialu? Zapraszam do głosowania!
Piotr
sobota, 20 czerwca 2015
Kto wiedział o końcu FiF?
A więc to koniec. Po długim wyczekiwaniu mamy już za sobą odcinek "Fineasza i Ferba" pt. "Ostatni dzień lata". Był to zarazem ostatni epizod przygód naszych ulubionych przyrodnich braci, gdyż wiadomo już, że w dodatkowym odcinku pt. "Z akt O.B.F.S." Fineasz i Ferb się nie pojawią. Tym samym serial dobiegł końca. Końca, o którym mówiło się już od dłuższego czasu, ale którego nikt nie był w stanie oficjalnie potwierdzić.
Okazuje się jednak, że twórcy serialu wiedzieli o jego zakończeniu już pod koniec 2013-go roku. Prawdziwy okazał się artykuł z lutego 2014-go roku, mówiący o zakończeniu produkcji serialu. Jednak ludzie związani z Disneyem milczeli na ten temat aż do maja 2015-go roku. Tylko dlaczego?
Cóż, myślę, że w tej sytuacji nie ma to już znaczenia. W każdym razie nie ma już czego ukrywać przed fanami. Serial miał 4 sezony, emitowano go przez 8 lat, co jest rekordem, jeśli chodzi o czas emisji serialu na kanałach Disneya (poprzednim "rekordzistą" był serial "Kim Kolwiek"). Wyprodukowano ponad 130 odcinków, a także jeden film.
Ostatni sezon serialu był najdłużej emitowany - trwało to aż 2,5 roku (od 7. grudnia 2012 do 12. czerwca 2015). 4. seria pobiła też rekord pod względem ilości odcinków, które pokazywano w innym krajach wcześniej, niż w USA. I faktycznie - informacje o premierach docierały do nas z różnych krajów, a odcinki zdarzało nam się oglądać w najróżniejszych językach ;).
Najwięcej zamieszania wywołał niewątpliwie odcinek "Czas dojrzeć", który to (a także informacje o nim) był skrzętnie skrywany przez twórców, którzy nie przewidzieli jednak, że fani dla obejrzenia upragnionego epizodu są w stanie zrobić naprawdę wiele, o czym przekonaliśmy się, gdy do Internetu trafiła rosyjska wersja tego niesamowitego odcinka, w którym to fani w końcu doczekali się happy endu na linii Fineasz-Izabela.
Był to prawdopodobnie najbardziej śledzony przez fanów wątek i kto wie, być może dla wielu jedyny powód, dla którego oglądali cały serial (lub chociaż powód zainteresowania kreskówką). Chyba żaden inny element serialu nie doczekał się tak ogromnej ilości fanowskiej twórczości, jak właśnie "Finbella".
Parę słów podsumowania samej kreskówki: przez ten czas oglądaliśmy wiele szalonych przygód tytułowej dwójki. Fineasz i Ferb zdubowali ogromną liczbę przeróżnych wynalazków, z których niemalże wszystkie zdążyły cudownie zniknąć przed nastąpieniem kulminacyjnego momentu prawie każdego odcinka, czyli oczywiście nieudanej próby przyłapania braci przez Fretkę. W tym czasie Pepe Pan Dziobak stoczył wiele bitew ze swoim nemezis - Doktorem Dundersztycem, z których to walk zawsze (z małymi wyjątkami) wychodził zwycięsko, nie dająć się jednocześnie zdemaskować (tu również mamy wyjątek) przed swoimi właścicielami.
Wysłuchaliśmy też wielu piosenek - jedne zapadły w pamięć na długo tak, że czasem być może nucimy je sobie przy wykonywaniu codziennych czynności, inne natomiast szybko "przeszły koło ucha". Jedno jest pewne - serial nie byłby taki sam bez swojej muzycznej części.
Humor w "Fineaszu i Ferbie" był znakiem rozpoznawczym. Niekiedy zakrawał o absurd, jednak ja na zawsze zapamiętam powtórzenia, słynne frazy bohaterów, czy też gry słowne. O tak, ten serial definitywnie bawił nie dzięki głupocie, ale przede wszystkim dzięki dobrze pomyślanym dialogom.
Przed kreskówkę przewinęło się wiele postaci - jedne uwielbialiśmy, inne trochę mniej, a na jeszcze jedne nie byliśmy w stanie patrzeć. Nie zmienia to faktu, że każdy z bohaterów wniósł do serialu coś indywidualnego i niepowtarzalnego, przez co "Fineasz i Ferb" był niezwykle barwnym serialem.
Co tu dużo pisać - to koniec. Koniec jednego z najlepszych seriali animowanych ostatnich lat, a może i nawet jednego z najlepszych (najlepszego?) w ogóle... Z racji, iż przy wymienianiu cech charakterystycznych serialu nie pokusiłem się o żadne większe szczegóły, zapraszam do pisania własnych "wspominek". Zapraszam do dyskusji o tym, co na zawsze zapamiętacie w "Fineaszu i Ferbie"! Pozdrawiam i życzę dobrej nocy,
Piotr
piątek, 12 czerwca 2015
Komentujemy "Ostatni dzień lata"
Sobota, 13. czerwca, godzina 12:45, Disney XD. Wielkimi krokami zbliża się wyczekiwany odcinek "Fineasza i Ferba", kończący 4. sezon, a także i całą kreskówkę. I podczas gdy większość z Was będzie napawać się polską wersją "Ostatniego dnia lata", ja w tym czasie będę poza swoim rodzinnym miastem, tak więc nie tylko nie obejrzę w sobotę odcinka, ale też nie będę w stanie napisać na ten temat newsa...
Dlatego proponuję już teraz otworzyć w komentarzach dyskusję na temat pożegnalnego epizodu FiF. Zachęcam do wyrażania swoich opinii nt. tego ważnego dla fanów serialu wydarzenia. Co Wam się spodobało? Co najbardziej przyciągnęło uwagę? Co zapamiętacie na długo? Krótko: W "Fineaszu i Ferbie" nadchodzi czas podsumowań oraz, niestety, pożegnań!
Pozdrawiam (aktualnie z Bydgoszczy, a w sobotę z Warszawy),
Piotr
poniedziałek, 1 czerwca 2015
Wyniki sondy
Czy uważasz, że twórcy FiF dobrze robią, ukrywając przed fanami nowości związane z serialem?
Myślę, że tak. Po co psuć niespodzianki? 38 (36%)
Nie wiem 2 (1%)
Nie sądzę. Serial jest dla fanów, i bez nich nie byłoby go w ogóle.
|
6 (5%)
|
Oddano 105 głosów. | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Większość z głosujących opowiedziała się za ostatnią opcją, a więc wychodzi na to, że wolimy (z naciskiem na końcówkę -MY) zdecydowanie, gdy informacje nt. nowości NIE są ukrywane. Choć rzecz jasna nie umyka naszej uwadze dość spora liczba osób preferujących niespodzianki. Myślę, że rywalizacja spoilerofobów ze spoilerofanami będzie trwać w nieskończoność, i to nie tylko w przypadku FiF ;). Oczywiście zapraszam już na czerwcową sondę, w której również liczę na aktywne głosowanie. Będziemy pytać Was, która wersja dubbingowa serialu (polska czy angielska - a może jeszcze inna?) najbardziej przypada Wam do gustu. Pozdrowienia, Piotr. | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
piątek, 29 maja 2015
Projekty & Fanarty #5
Koniec serialu zbliża się wielkimi krokami, ale kto powiedział, że tym samym musimy kończyć nasz satyryczno-humorystyczny cykl "Projekty & Fanarty"? Otóż nie, drodzy Fani "Fineasza i Ferba"! Oświadczam, że dopóki ciekawe materiały dotyczące naszej ulubionej kreskówki będą wpadać mi w ręce, dopóty poniższa sekcja, a co za tym idzie, cały blog, będzie aktywna! Startujemy z piątą częścią!
Nie wiem jak inni, ale ja właśnie sobie przypomniałem, że w dzieciństwie zawsze chciałem być Alladynem...
Nie miałem pojęcia, jak to skomentować. Ferb mnie wyręczył.
Domyślna czcionka Worda...
Eee... tylko przymierzałem?
Trzy absurdy na obrazku: 1. Fineasz nie wie, że Izabela go kocha. 2. Fineasz nie odwzajemnia jej uczuć. 3. Fineasz nigdy nie pamiętałby o Walentynkach.
Pozdrawiam!
Subskrybuj:
Posty (Atom)