Nie ukrywam, że z wielkim smutkiem zabieram się za pisanie tego newsa, jednak ostatnie wydarzenie, do jakiego doszło na blogu, a którego negatywną postacią okazałem się ja sam, zmusiło mnie do pewnych przemyśleń.
Nie jest łatwo, gdy inna osoba uświadamia nam, że swoim postępowaniem mogliśmy ranić innych, zwłaszcza, gdy robiliśmy to, będąc nieświadomymi tego, że w ten sposób przekraczamy pewne granice i zahaczamy o prywatne sfery ich życia. W tej sytuacji jest mi jednak o wiele bardziej przykro, gdyż moja lekkomyślność i podświadoma chęć narzucania innym swojego zdania skrzywdziły osobę, z którą moje relacje były na dobrym poziomie.
W dalszym ciągu nie mogę uwierzyć w to, że przez ten cały czas tak negatywnie, i nieświadom całej sytuacji, oddziaływałem na emocje i uczucia tej osoby. Uwierz mi, że jest mi ciężko, i że bardzo żałuję swojego nieostrożnego wyrażania opinii. A moment, gdy się o tym dowiedziałem, był dla mnie szokiem.
Żaden człowiek nie ma prawa tworzyć atmosfery niezgody, a także odpychać innych od siebie zbyt nachalnym wypowiadaniem własnego zdania. Tym bardziej nie powinien tego robić administrator bloga, że już nie wspomnę o tym, że takiego zachowania powinna się wystrzegać osoba o poglądach, do których niedawno się przyznałem.
Z tego miejsca pragnę jeszcze raz przeprosić osobę, którą uraziłem, ale i również wszystkich pozostałych użytkowników bloga za to, że mogliście poczuć się "zaatakowani" przez system wartości, który wyznaję.
Jeśli, mimo pożegnania, postanowiłeś jeszcze tu zajrzeć i przeczytasz tego posta, wiedz, że jest mi niezmiernie przykro z powodu mojej postawy. Chciałbym Cię zapewnić, że nie taki był mój cel przez ostatnie miesiące naszej znajomości. Chciałbym również otrzymać kiedyś możliwość wyjaśnienia Ci tego osobiście.
Do wszystkich użytkowników bloga: czuję, że Was zawiodłem. Od kiedy tu jestem, starałem się budować przyjazną atmosferę, a także uczynić tego bloga ciekawym miejscem spotkań fanów "Fineasza i Ferba". Kilkukrotnie zapomniałem jednak o jednej z najbardziej podstawowych rzeczy. O tym, że każdy ma prawo do swojej opinii.
W tej sytuacji macie prawo mieć do mnie żal. Chciałbym prosić Was o to, byście w komentarzach wyrazili swoją opinię na temat zaistniałej sytuacji, a jeśli ktokolwiek z Was uważa, że nie powinienem być już administratorem bloga, rozważę odejście. Przyznam, że na chwilę obecną nie widzę siebie, piszącego Wam kolejne newsy dotyczące FiF, gdyż po ostatnim wydarzeniu mieliście prawo stracić do mnie zaufanie.
Na koniec pragnę Was jeszcze raz przeprosić za moje zachowanie, a także zapewnić, że czuję żal do samego siebie, bo o ile mam prawo do swoich opinii i poglądów, a także mam prawo je wyrażać, to sposób, w jaki narzuciłem je wspomnianemu użytkownikom bloga był niedopuszczalny.
Piotr
Śledzę tego bloga, chociaż nie chciałem pisać już komentów. Ale widzę, że jeszcze muszę. Ja też przepraszam za wniesienie miecza na tego bloga, gdyż to ten mój lekko szurnięty wywód wprowadził taki zamęt.
OdpowiedzUsuńJa chcę być dobry, więc zawsze wybaczam innym i nie mszczę się na nikim. Jednak proszę o zrozumienie mojej decyzji ucieczki. Jestem teraz ostrożniejszy w kontaktach. Również z doświadczenia wiem, że osoby, które twierdzą, że im przykro, tak naprawdę coś knują (np. Patryk FiF). Dlatego nie będę ryzykował i wznawiał kontaktów z osobami, których się obawiam. Skąd mogę mieć pewność, że nie ma się czego bać? Jak ktoś zawsze był godny zaufania i nigdy nie przejawiał niepokojących zachowań, to nie ma problemu. W przeciwnym zaś razie jest ryzyko, którego nie będę podejmował.
A teraz żegnam i mam nadzieję, że sytuacja nie zmusi mnie już do dalszego pisania.
Ja myślę, że w dużej mierze jest to też kwestia tego, że serial się de facto skończył. Coraz mniej możemy o nim pisać, przez co dyskusja z chodzi na różne odmienne kwestie. Jak dla mnie nie narzucałeś aż tak mocno swojego zdania. Po prostu Father miał chyba wrażliwą psychikę i za mocno brał pewne rzeczy do siebie. Może odcięcie się od nas na jakiś czas pomoże mu odnaleźć spokój ;)
OdpowiedzUsuńNawet jeśli aż tak nie narzucałem, to jednak Father coś mi uświadomił. Coś, o czym wiedziałem od dawna, ale zapominałem i lekceważyłem to w sobie. Nie będę się tutaj rozpisywał.
UsuńJak widzimy, nie uda mi się już naprawić tego, co się stało. Żałuję tego, ale ze swojej strony już nic nie mogę zrobić. Mogę jedynie sprawić, żeby kiedyś ktoś inny nie poczuł się urażony, więc jeśli będzie taka konieczność, mogę zrezygnować z funkcji admina. Mam tylko nadzieję, że nie nadszarpnąłem zaufania większej ilości osób, choć i tak wydaje mi się, że dużo namieszałem.
Father pewnie już mi nie uwierzy (jeśli przeczyta), że to, co się stało, nie było moim zamiarem, a działo się można powiedzieć "automatycznie". Zdążyliśmy się trochę poznać przez ten czas i jestem świadom tego, jak bardzo mogłem mu zaszkodzić.
A inni użytkownicy mogą już sobie nie życzyć admina, który bezmyślnie odstraszył jednego z najaktywniejszych użytkowników tylko dlatego, że wyraził swoje zdanie.
Jeszcze do Fathera: To wcale nie Twój post o Wiktorze wywołał zamęt, a moje forsowanie swojego zdania. Mógłbym Ci wyjaśnić, skąd to się bierze, ale to już na privie, o ile kiedykolwiek będzie taka możliwość.
Nigdy świadomie nie robiłem nic, żeby Ci zaszkodzić. Wszystko uświadomiłem sobie, gdy było za późno...
Pisz newsy, prowadź dalej bloga ;). I jeszcze Marekos powrócił :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko nikt nie wyraził chęci, bym przestał pisać. Dziękuję Wam za to. W najbliższej przyszłości postaram się coś dodać.
OdpowiedzUsuń