czwartek, 2 października 2014

FiF -New world- rozdział 21

Szliśmy o omacku, zdani tyko i wyłączne na łaskę Ariela; to było najbardziej frustrujące, jednak pocieszało mnie to że on też chce przeżyć, a sam ze złamaną ręką daleko nie zajedzie. Usłyszałam stłumione stukniecie i siarczyście przeklinającego Ariela. W ciemności zatliła się niewielka iskierka, zgasła, potem druga, błysnęło światło pochodni. Oświetlało twarz Ariela nadając jej upiorny wyraz, złamana ręka zwisała mu bezwładnie wzdłuż szarego płaszcza.
-Ja to wezmę.-chwyciłam pochodnie. Ariel położył dłoń na moim ramieniu.
-Będę cię prowadził.-oznajmił.
Szliśmy już jakiś czas kierowani przez Ariela może jakieś 10-15 minut, przed nami nagle jakby wyrosły z pod ziemi pojawiły się wielkie żelazne drzwi.
-Na rzemyku mam klucz.-popatrzył na mnie jednoznacznie, westchnęłam i  włożyłam mu dłoń pod kołnierzyk ciemnej koszuli, moje palce dotknęły ciepłej skóry na jego klatce piersiowej; była jak jedwab naciągnięty na stal, mimowolnie się zaczerwieniłam i starając się to ukryć zdjęłam rzemyk z szyi Ariela, który uśmiechał się do mnie, a kiedy to zobaczyłam krew napłynęła do moich policzków jeszcze mocniej, ten uśmiech był delikatny, pełen czułości, nieśmiałości i trochę szarmancki. Oczy o mało nie wyszły mi z orbit, wykonałam szybki obrót na pięcie, włożyłam klucz do zamka i przekręciłam. Usłyszałam chrzęst który zwykle temu towarzyszy, nacisnęłam klamkę. Drzwi ustąpiły niezwykle lekko jak na swój wygląd, bez najcichszego dźwięku. Moim oczom ukazało się sporej wielkości pomieszczenie. Dwa biurka z ciemnego drewna, ustawione obok siebie, na każdym paliła się lampka dająca ciepłe, żółte światło, oprócz tego były na nich  przeróżne papiery, na jednym równiutko ułożone poukładane na kupki, na drugim zakrywały cały blat i nawet trochę podłogi, oprócz tego kilka otwartych książek bielących stronnicami. Jedną ze ścian w całości zajmowały regały z książkami, do jednego z nich przystawiona była drabina na kółkach. Obok półek dwa fotele, a przy nich niewielki stolik ze szklanym dzbankiem i dwiema filiżankami. Przy drugiej ścianie długi blat wysuwany z kamiennej ściany stały na nim przeróżne fiolki, próbówki i preparaty, obok wisiały dwa białe kitle, jeden większy, drugi mniejszy. W róg pomieszczenia był wmurowany kominek, w środku popiół ze spalonych polan. Ariel minął mnie szybkim krokiem.
-Musicie mi nastawić ramię i założyć jakiś opatrunek.-oznajmił; kolejnymi osobami które mnie minęły byli Fineasz i Ferb. Pomogli Arielowi zdjąć płaszcz, następnie Izabela rozpięła mankiet koszuli i delikatnie podwinęła odsłaniając zsiniałe przedramię, w jednym miejscu było widoczne spore wypuklenie, otaczał je fioletowy siniak z czerwonymi żyłkami, całość była mocno spuchnięta.
-Masz szczęście że nie jest złamana w łokciu.-powiedziała Izabela delikatnie badając ramię opuszkami palców. Buford włożył chłopakowi do ust kawałek szmaty.
-Będzie bolało.- dodał ze złośliwym uśmieszkiem. Ariel zacisnął zęby na materiale. Ferb zasłonił mi widok, po chwili usłyszałam stłumiony wrzask Ariela.
-Czego panikujesz, już po krzyku.-oznajmiła Izabela, a on spojrzał na nią z wyrzutem.-Alice usztywnij i zawiąż bandaż.
Kończyłam wiązać Arielowi temblak na szyi.
-Dziękuje.-i znów uśmiechną się tak jak przedtem, a ja znów odwróciłam się na pięcie z tymi dziwnie miękkimi kolanami.
-To był nieoficjalny gabinet moich rodziców, tu prowadzili swoje badania.-mówił.
-Jakie badania?-zapytałam oglądając papiery na biurku, podniosłam wzrok trochę wyżej na zdjęcie oprawione w drewnianą ramkę. Ze zdjęcia uśmiechał się do mnie może 6-letni chłopczyk siedzący po turecku na trawie, ubrany w ogrodniczki i zieloną koszulkę podkreślającą mu równie zielone oczy, dłonie oparł na kolanach, na głowie miał czapkę z daszkiem spod której wystawały brązowe, kręcone kosmyki. Mimo woli uśmiechnęłam się.
-To było przed wybuchem.-usłyszałam głos tuż przy swoim uchu, moja pięść świsnęła w powietrzu , jednak Ariel odsunął się na bezpieczną odległość.- To chyba robił tata na jakimś placu zabaw...nieważne. Wracając moi rodzice uważali, że można w jakiś sposób odwrócić działanie promieni i odmutancić wszystko, było by tak jak kiedyś, ale nie zdążyli skończyć. Wcisnął przycisk znajdujący się pod blatem biurka. Ze ściany wysunęła się płyta na której wisiała broń i amunicja,a obok przyczepiona była kartka, jednak nie zdążyłam przeczytać co było tam napisane, bo Ariel schował ją do kieszeni swojego przepastnego płaszcza.
-W linii prostej jest około kilometra do powierzchni, ale spoko znam skrót. Bierzcie zabawki.-uśmiechnął się.

17 komentarzy:

  1. To musi być okropne mieć nastawianą kość... X.X Aż mnie ciary przeszły xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To straszne uczucie, bo sama miałam tak nastawione. ;(

      Usuń
    2. Uua współczuję :/ Co złamałaś?

      Usuń
    3. Reke w ramieniu. Ból nie do opisania. ;/

      Usuń
    4. Przesada, tez miałem nastawiane. Boli mocno ale nie jakos tak nie do zniesienia...

      Usuń
    5. Lewa reka w ramieniu, na wf w 6 klasie :)

      Usuń
    6. Hehe ja pamiętam jak jeden gość u nas w gimnazjum biegnąc z piłką obok siatki chroniącej okno zahaczył o nią palcem łamiąc go. Wykręcił go w drugą stronę w tym samym momencie gdy pani krzyknęła "Nie ruszaj go!" ;p

      Usuń
    7. Wiesz, to zalezy od jak bardzo ktos jest wrazliwy na bol. a ja np bardzo. ;)

      Usuń
    8. Wiekszosc dziewczyn jest wrazliwa na bol :)

      Usuń
    9. Mozliwe. Ale blisko polowa chlopakow udaje twardzieli, a gdy dochodzi do czegos takiego to placza. ;)

      Usuń
    10. Znam takich :D Fajna rzecz, można się posmiac :P

      Usuń
    11. Ja przeciąłem sobie nogę siekierą prawie do kości i muszę powiedzieć, że bolało mniej niż walnięcie małym palcem o kant stołu xD Ogólnie po wydarzeniu z siekierą chciało mi się śmiać: dostałem w nogę i chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku i pomyślałem: "Eeee tam takie lekkie walnięcie to..." zerknąłem na nogę "Wow... Kur*a..." i dopiero wtedy zaczęło boleć xd

      Usuń
  2. Będziesz dalej tłumaczyć The Sear.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. The Seer :) Tez czekam i dolaczam się do pytania :D

      Usuń

INFORMACJA NA TEMAT KOMENTARZY
Pole komentarzy wyświetla się jedynie w celach archiwalnych. Uczestnicy bloga nadal mają to okienko aktywne, ale wpisy i tak są kierowane do moderacji, którą nikt się nie zajmuje. Jest to jedyne sensowne ustawienie, pozwalające zachować dotychczasowe komentarze. Zgodnie z powyższym proszę NIE próbować dodawać nowych.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.